Wpis z mikrobloga

Chciałbym się podzielić z Wami paroma przemyśleniami na temat #emigracja

tl;dr


Parę lat temu zachciało mi się zmiany, chciałem spróbować życia w innym kraju, pobyć trochę sam ze sobą, daleko od wszystkich i wszystkiego, może trochę uciec od tego 'polskiego burdelu'. Zastanawiałem się nad Kanadą, Chinami i Australią. Wybór padł na #australia Wyjechałem w ciemno, miałem bilet w jedną stronę, plecak z ciuchami i paręset dolarów AUD. Początkowo myślałem, że spędzę tu parę miesięcy, popracuję trochę, popodróżuję, doświadcze trochę przygód i wracam. Pracowałem w różnych miejscach, osiadałem na chwilę w jednym miejscu, zapuszczałem trochę korzenie, a gdy poczułem, że pora ruszać to ruszałem dalej, w nowe, obce miejsce. Pracowałem na wielkiej farmie w buszu pośrodku niczego, byłem majtkiem pokładowym na kutrze rybackim na Oceanie Południowym, pomagałem przy organizacji luksusowych imprez plenerowych w wielkich miastach, pracowałem przy pracach drogowych we wzgórzach, jeździłem wielkimi ciężarówkami... Stale robiłem nowe kursy, uprawnienia, zeby w nowym miejscu bylo latwiej znaleźć pracę. Potem miałem już trochę dość tej włóczęgi i osiadłem w jednym miejscu. Zacząłem pracę jaką zawsze chciałem spróbować, a miałem już trochę doświadczenia jeszcze ze studenckich czasów w PL - technik dostępu linowego. Najciekawsze zajęcie jakie sobie mogłem wymarzyć. Dzisiaj moge powiedziec, ze jestem wykwalifikowanym pracownikiem, na brak pracy nie mogę narzekać.

Mówi się, że w Australii żyje się dużo łatwiej niż w Polsce - to prawda. Pogoda jest wspaniała, ludzie są uśmiechnięci i mają prawie zawsze dobry humor, nie trzeba sie martwić że nie starczy pieniedzy na życie, nawet wykonując najprostsze prace spokojnie starcza na życie, władza też nie za bardzo wtrąca sie w życie obywateli i pozwala normalnie żyć. I wiecie co? Postanowiłem, że WRACAM DO POLSKI. Po prostu czuję w sercu ze jestem Polakiem i to tam jest moje miejsce. Dopiero tu mając Boże Narodzenie pod palmami uświadomiłem sobie, że ja tęsknie do tego błota pośniegowego, do tych szarych ulic, do tych obskórnych reklam w #krakow , do tych smutnych, śmierdzących ludzi w tramwaju nr 8, za plantami zimą. Wiem, ze po powrocie do kraju będzie mi ciężko i pewnie nieraz będę żałował swojej decyzji, ale spróbuję. Nie wiem jeszcze co będę dokładnie robił, mam pare pomysłów, ale nie wiem co z tego wyjdzie.

Pisze to wszystko ponieważ ciągle tu czytam, że ktoś chcę wyemigrować z Polski i żyć #zagranico (szczególnie do Australii), w pelni to rozumiem. Chcę jednak żebyście wiedzieli, że są też tacy, którzy wracają, bo chcą żyć w Ojczyźnie. Czytam jak to jest ciężko, jak to trudno coś załatwić, jaki jest burdel po wyborach - mimo to chcę spróbować, najwyżej wróce do Aussie. Jestem patriotą?

motylus - Chciałbym się podzielić z Wami paroma przemyśleniami na temat #emigracja 

...

źródło: comment_uHwtYyMmlguEdbSxYXCJJgkhjfs3FRQN.jpg

Pobierz
  • 98
  • Odpowiedz
@motylus: w dupie Ci się od tego dobrobytu poprzewracało ( ͡° ͜ʖ ͡°)

nigdy żadne sprawy prywatne nie byłby w stanie wyciągnąć mnie z miejsca gdzie żyje się lepiej do miejsca gdzie jest straszne gówno jakie jest w PL #takaprawda
  • Odpowiedz
@motylus: czytając to co piszesz przypomniałeś mi kawał:

Zachodzi facet do restauracji. Ubrany schludnie, ale widać, że ubranie znoszone. Siada przy stoliku i woła kelnera. Ten podchodzi, a facet go pyta:

- Przepraszam, a ryba u was
  • Odpowiedz
Mówi się, że w Australii żyje się dużo łatwiej niż w Polsce - to prawda. Pogoda jest wspaniała, ludzie są uśmiechnięci i mają prawie zawsze dobry humor, nie trzeba sie martwić że nie starczy pieniedzy na życie, nawet wykonując najprostsze prace spokojnie starcza na życie, władza też nie za bardzo wtrąca sie w życie obywateli i pozwala normalnie żyć.


@motylus: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
S.....k - > Mówi się, że w Australii żyje się dużo łatwiej niż w Polsce - to prawda. ...

źródło: comment_TQ2GXDYTi93aWUYzeSMgDVOf90wSiGEk.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@motylus: ja jestem na emigracji prawie 10 lat(w kwietniu stuknie). Mieszkam w UK. W kraju bywam raz na rok, poltora roku. Podczas takiego pobytu (max. tydzien) odechciewa mi sie zyc. Nie wiem czy juz mam mozg wyprany ale za kazdym razem jak bywam w PL to coraz wiecej rzeczy mnie irytuje. Co mi sie wydaje to to ze ze wzgledu na ogromny dystans dzielacy PL od AUS uczucie tesknoty za
  • Odpowiedz
  • 0
@motylus: heh ;) jeśli kiedykolwiek pomyślę o powrocie do kraju to tylko dlatego, ze istnieje takie miasto jak Kraków.. kocham to miasto i chciałbym w nim mieszkać kiedyś, na emeryturę np ;)
  • Odpowiedz
@motylus: kolejna osoba zniszczona za mlodu psychicznie ktora nie moze juz zyc w normalnym kraju, musi zyc w gownie wsrod ukladow i ukladzikow znanego syfu w ktorym umie sie poruszac i dodatkowo pewnie nie mogla sobie znalesc rozowegopaska
  • Odpowiedz
@the4dk: kurcze. Za bardzo nie wiem co moge napisac. Przyjechalem do Londynu 10 lat temu wiec wszelkie sprawy z zalatwianiem National Insurance Number i inne papierki mam za soba i szczerze mowiac nawet nie portafilbym teraz opisac co i jak. Co do rynku pracy za bardzo tez sie nie orientuje. Obecna robote mam od roku i posiedze w niej prawdopodobnie do emerytury, no chyba ze sam to samo zaczne robic
  • Odpowiedz
Moja znajoma też chciała wrócić, bo tęskniła za tym wszystkim. Wróciła, na 2 miesiące i to jej wystarczyło żeby utwierdzić się w przekonaniu że nie ma tutaj po co wracać na stałe.


@Krs90: Bardzo dużo podobnych historii słyszałem. Wręcz identycznych hehe.
  • Odpowiedz