Wpis z mikrobloga

#wylewytrebrona #opowiadania #coolstory

Burza emocji w głowie rozświetla mrok racjonalizmu. Nawał pytań odnośnie suchości myśli pozostaje bez odpowiedzi. Czy zupa emocji może być potraktowana jako pełnowartościowy posiłek? Brak akceptacji dla takiej prawdy życia zwraca mnie ku odosobnieniu. Paradoks smutku i szczęścia takiego położenia nie pozwala zamknąć furtki z pytaniami. Pozorne szczęście wiedzie wszędzie prym nad smutną prawdą. Nie mam pojęcia czy moje spojrzenie jest tym właściwym, ale wiele wskazuje na to, że tak rzeczywiście jest. Pisząc ten krótki wywód co jakiś czas drętwieje wraz ze swoimi przemyśleniami. Próbuję docenić moment chwili zapomnienia, ale wtedy powracam do pełnej świadomości. Być może kwestia istoty życia jest podobna, nie da się jej docenić będąc w pędzącym rydwanie pośród chmury hormonów. Jednak są to najprzyjemniejsze momenty, momenty zdrowego zapomnienia. Cały czas w potrzasku, na rozdrożu szczęścia i stagnacji. Chęć bycia szczerym samemu ze sobą przysłania możliwość czerpania ze studni pozytywnych przeżyć. Być może jestem po drugiej stronie zwierciadła. Trenowanie umysłu nie jest istotą przeżywania, a wszyscy wokół którzy żyją chwilami zapomnienia mają rację. Pozycja największego przegranego zdaje się mnie nie odstraszać. Cel życia widocznie nie posiada żadnego fundamentu, a beztroskie jego przeżycie nie jest jedynym słusznym rozwiązaniem. Podróżuję szaloną kolejką w głowie, odwiedzam kolejne stacje ze wspomnieniami. Mury stacji są zbudowane z cegieł pochądzących z różnych okresów mojej iskry istnienia. Podczas znajdowania się na każdym z tym peronów punkt widzenia wydawał się jedynym właściwym. Dopiero z bieżącej, na chwilę obecną ostatniej stacji, poprzednie przystanki wydają się nietrafionymi postojami. Powiew świeżości trafia w odmęty refleksji z nieznanych rejonów. Czy tam czeka mnie kolejna pobudka? Nieznane odwróci ponownie calość priorytetów.
  • Odpowiedz