Wpis z mikrobloga

Mirasy, chciałem wylać swoje #gorzkiezale ( ͡° ʖ̯ ͡°) i zarazem opowiedzieć swoje #coolstory związane z serwisami laptopow

Jak to jest, że niektórzy informatycy są zajebistymi gośćmi, da się z nimi dogadać, a inni są nerdami, którzy po zwróceniu uwagi czują się urażeni jakby ktoś im piwo w klubie wylał, czy obiad zjadł.

Oddałem niedawno mojego laptopa do naprawy do serwisu, do którego zawsze oddawałem kompa w przypadku awarii (raz jedynie poszedł na oryginalną gwarancję, a poza tym - zawsze do nich szedłem). Za pierwszym razem było coś nie tak z płytą główną - 500 zł poszło, ale laptop działał. Po kolejnych 3 miesiącach - znów ta sama awaria, ale laptop był na gwarancji, więc coś mi tam powymieniali, powiedzieli, że przyczyna była taka sama jak ostatnio, ale po 3 tygodniach laptopa oddali, nie musiałem nic płacić.

Mija kolejne pół roku - laptop znowu leży. Trzecia usterka w ciągu roku, a gwarancji już nie było, więc trochę spanikowałem. Oddałem serwisu - gość przez 3 tygodnie sprawdzał co jest nie tak z moim lapkiem. Po 3 tygodniach postanowiłem mu sie przypomnieć, bo zaczął mi być naprawdę potrzebny (przeglądanie mirko z starego androida błaga o pomstę do nieba (,) ). On oburzony, że jak to ja go poganiam, przecież on pracuje nad nim. Zapytałem co w takim razie jest zrobione. Pokazał mi laptopa i powiedział - rozkręciłem go i zacząłem sprawdzać. Jak zapytałem, co takiego zaczął sprawdzać - rzucił, że zaczął, że przecież nie sprawdził całego. Znów zapytałem o to samo i dostałem odpowiedź, że odkręcił go i sprawdził na oko widoczne kompnenty. Super.

4 dni później zadzwonił i wytłumaczył w czym tkwił problem z moim laptopem i wytłumaczył, że części już zamówił, teraz tylko czekać pozostało. Koszt naprawy - 300 zł, ale to tak po kosztach. Przygotowałem się na kolejne 2 tygodnie i tyle też czekałem.

Po jego odbiór pojechał tata, z racji, iż ja byłem zajęty. Do laptopa usiałem z entuzjazme i zadowoleniem. Laptop faktycznie działał, ale za to na ekranie widoczny był żółty pasek. Nie wiedziałem co to, ale podszedłem do tego na spokojnie. Dalej było tylko gorzej. Tata dodał, że jakiegoś fifi nie ma w laptopie, bo musiałbym za to dużo dopłacić. Problemem okazała się karta Wi-Fi.

Pojechałem znów do serwisu zapytać się, o #!$%@? chodzi z tym Wi-Fi, na co serwisant do mnie, że to WiFi było z innego modelu laptopa i było niekompatybilne. Jak niekompatybilne, skoro ja w tym laptopie nic nie ruszałem, a na serwis tylko do was oddawałem.

Serwisant: Proszę się cieszyć, że naprawiłem to panu po tak niskiej cenie. Niech pan sobie po prostu na allegro kupi taką część i w razie problemów - pomożemy panu ją wmontować.

Ja: Ale przecież sami mi wmontowaliście złą część, na to wygląda. Nigdy nie oddawałem mojego laptopa do innego serwisu, zawsze do was, więc to któryś z waszych pracowników wszczepił mi tę kartę.

Serwisant: Ale to nie możlwie, jak pan śmie mówić, że nasi pracownicy się nie znają.

Ja: A co z tą kreską na ekranie, jej tu wcześniej nie było.

Serwisant: Była, od początku jak dostaliśmy laptopa kreska tu była, jak pan się nie zna, niech pan z nas złodzieji nie próbuje robić.

Nie mogłem im tego w żaden sposób udowodnić no i... zostałem ze starym, ledwo zipiącym, z żółtą krechą na ekranie i brakiem karty WiFi. Nie miałem na tyle sił, by walczyć i kłócić się z nimi. Po prostu chciałem mieć cokolwiek do przeglądania internetu i wyszło, że muszę po całym domu chodzić z kablem internetowym, żeby pomirkować w dużym pokoju ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#serwispc #januszeinformatyki #laptop #naprawalaptopow #jestemprzegrywem
  • 7
  • Odpowiedz
@Kodziak: już ze 2 miesiące minęły, pogodziłem się ze sprawą i po prostu nie chce mi się jej kontynować. Na allegro zamówię sobie jakąś tanią kartę na usb i jakoś to będzie.


@cheatero: dzięki ʕʔ
  • Odpowiedz