Wpis z mikrobloga

@murtibing: birykam się z tym od dzieciństwa do dziś. Jeśli mówisz o maści rozgrzewającej- być może to to samo.

Taki strasznie mocne, bolesna rwanie, jakby żywcem mięśnie się rozrywały. Nie wiadomo skąd.

Metoda dokładnie ta sama co w dzieciństwie- rozgrzać na maksa- nasmarować się czymś tozgrzewającym i wpakować w ciuchy i pod koce, kołdry. Jako wspomagacz zwykłe leki przeciwbólowe czasem pomagają.

A jak byłam mała to lekarze mówili, że mi to
@hellyea: dokładnie to! Pamietam jak mama owijala mi nogi w grube szaliki. Co dziwne ostatni raz miałem to w wieku 7 lat a teraz po kilkunastu latach wraca ze zdwojoną siła :/ (a moze kiedys byłem bardziej twardy i wytrzymały)
@murtibing: mi tez wrocilo po sporej przerwie (moze po podobnej, nie wiem ile masz lat).

Tak jak mowie- cieplo i jeszcze raz cieplo na maksa + ew. Wlasnie cos przecibolowego.

U mnie brylowalo nasmarowyanie spirytusem :D tak szybko, ze az paliło + właśnie warstwy ubrań i koce.

Na ręce też mi się rzuciło, ale z dzieciństwa pamiętam tylko nogi.