Wpis z mikrobloga

Właśnie przeczytałem tekst K. Stanowskiego dotyczącego wydarzeń ostatnich dni. Jak dla mnie trafia w totalny punkt! Warto poświecić chwile na przeczytanie. Dla ułatwienia wklejam tutaj.

"W każdym kraju zdarzają się głupi lub po prostu nieprzygotowani do pracy policjanci. To stresująca robota, człowiek może stracić nad sobą kontrolę (chociaż nie powinien), czasami ma gorszy dzień i coś w nim pęka: bierze pałkę i wali na oślep. Nie powinno tak być, ale to się zdarza i żadne procedury temu nie zapobiegną.

Procedury służą do tego, by takie osoby – które tracą nad sobą kontrolę – zwalniać z pracy.

Pod nocnym klubem pobito posła. Pal licho, że poseł – to w zasadzie bez znaczenia. Ot, pobito człowieka. Na nagraniu dokładnie widać bestialską interwencję jakiegoś babska, zupełnie nieprzygotowanego do wykonywania obowiązków, nieprzeszkolonego, wściekłego i niewyżytego. Całe zajście nie byłoby specjalnie godne uwagi, gdyby wiązało się z oczywistymi konsekwencjami: zwolnieniem ze służby sado-policjantki. Przed kamerami powinien stanąć rzecznik policji i powiedzieć: – Bardzo nam przykro z powodu zachowania funkcjonariuszki. Została zwolniona i postawimy jej zarzuty przekroczenia uprawnień i pobicia.

Ale nie w Polsce. Tutaj przed kamery wychodzi policyjny watażka i mówi: – Bardzo dobra interwencja! Wszystkie zachowania uzasadnione!

Ludzie mają oczy i widzą: niewyżyte babsko leje człowieka pałką, jakby właśnie ubijało mięso na kotleta. A watażka na to: – Brawo, tak trzeba było, sytuacja do tego zmusiła!

I to jest w tej całej sprawie rzeczywisty skandal. To, że państwo chroni przestępców w mundurach, że policyjny watażka bez mrugnięcia okiem opowiada te swoje dyrdymały i czuje się – wraz z kumplami z bandy – całkowicie nietykalny i ponad prawem. Tu jest problem. Polacy nigdy nie będą ufać policji, a tych, którzy z nią współpracują – co przecież w cywilizowanych krajach jest normą – będą postrzegać jako konfidentów, jeśli funkcjonariusze będą po prostu kolejną, tyle że zalegalizowaną bojówką, której wszystko wolno. Policja u wielu osób wywołuje strach, grozę, a nie poczucie bezpieczeństwa. I to wcale nie u przestępców, ale u ludzi, którzy doświadczyli, na jak dużo ta kasta może sobie pozwolić i że nie ma takich czynów, które przez przełożonych zostaną uznane za naganne. Chyba że – a to pech – ktoś coś nagra komórką. Jak ten chłopaczek w Szczecinku, skatowany przez straż miejską.

Mieliśmy bardzo ciekawe dni. Okazało się, że państwo polskie chroni dziada ściganego za zgwałcenie w dupę 13-latki, tylko dlatego, że ów dziad nakręcił kilka filmów (oddajmy mu, że nie były to filmy pedofilskie). Dziecięcy gwałciciel spotyka się też z wielką wyrozumiałością ze strony głównych mediów oraz tzw. autorytetów moralnych. Okazuje się, że wycierpiał już swoje, bo przecież to całe jego uciekanie przed sprawiedliwością było udręką. „Poniósł konsekwencje” – ogłosiła Monika Olejnik, a idąc tym tropem można uznać, że „Słowik” w czasie ukrywania się pod palmami w Hiszpanii właśnie ponosił konsekwencje kierowania grupą przestępczą.

- To reżyser, a nie ksiądz – oznajmiła Olejnik i jak wieść gminna niesie po tym wyznaniu pedofile tłumnie zaczęli zapisywać się do łódzkiej filmówki.

Mamy najgłupsze i najbardziej zakłamane „elity” dziennikarskie – i od razu zaznaczę, że po obu stronach barykady. Bo barykada istnieje. Nie liczy się rozsądek i prawda, tylko obóz, do którego wraz z kumplami z pracy należysz. Więc i ci z prawa, i ci z lewa są dokładnie tacy sami, bronią swoich, nawet jeśli wymaga to wyzbycia się resztek przyzwoitości.

W sprawie tak oczywistej jak dziecięcy gwałciciel i tak oczywistej jak pobicie człowieka pod dyskoteką (co zarejestrowały kamery) mamy klarowny podział, wyznaczony przez polityków. Media koalicyjne bronią pedo-reżysera i pokpiwają z pobitego posła, a media opozycyjne – na odwrót. Przez głowę przeszła mi nawet szalona myśl: ciekawe jak potoczyłyby się losy Polańskiego i Wiplera i co na ich temat by mówiono w TVN i pisano w „Gazecie Wyborczej”, gdyby to Polański dostał łomot od chorej na wściekliznę policjantki, a Wipler zgwałcił 13-latkę (w dupę). Ciekawe, czy skończyliby tak samo, czyli czy ten pierwszy byłby wyszydzany na każdym kroku i pomawiany, a ten drugi chroniony przez państwo, byle tylko nie poniósł konsekwencji. Czy takie same teksty o Wiplerze napisałaby Olejnik albo Środa? Czy to samo o Polańskim powiedziałby minister Sienkiewicz?

Państwo niewiele warte, wspierane przez niewiele warte media. Idą pod ręką, ogłupiają ludzi, wspólnie wygrywają wybory, działkują się reklamami z państwowych spółek. Gdyby to np. wspomniana Monika Olejnik dostała tyle razy pałką od policjantki, to ta policjantka już by nie pracowała, a komendant policji do studia TVN przyszedłby z bukietem kwiatów. Ale dostał tylko poseł opozycji, więc dobrze mu tak. Powiemy: to on napadł! Powiemy to sto razy, aż wszyscy zapamiętają. To on napadł!" #wipler #stanowski #knp #wiplergate