@kam_il_son: "Better Call Saul" - miejscami kamera pracuje tak, że wychodzi Hopper, świetne światło;

"Carnivale" - zdjęcia i w ogóle strona wizualna to atuty tego serialu (fabułę ma pokręconą dość).

Ponadto początkowe sezony CSI zawierały zabawy z nawiązaniem do popularnych filmów (a'la American Beauty itd).
Pierwszy sezon "True Detective" z tym specyficznie sączącym się światłem... Solidne rzemiosło w "Criminal Minds" (np światło w najowszym sezonie - rewelacja)
@DynPydro: Ponad połowa tego przemówienia to był zdaje się cytat z tej Juany Fernandez (fikcyjnej co prawda, więc to były słowa Sorrentino, aczkolwiek nie samego Piusa-Lenny'ego), która mówiła te słowa do chorych dzieci, więc infantylność raczej była na miejscu. Akcja z zawałem faktycznie średnia, ale pewnie chcieli zrobić sobie furtkę do drugiego sezonu.

Tak w ogóle to jeśli chodzi o finałowy odcinek miałem nie do końca dobrą kopię i ostatnia scena
@Kamienie: Szkoda, że to już koniec. Serial urzekł mnie swoją budową. Zaczyna się jak typowy komediodramat a kończy jak mocny dramat. Im dalej w serial tym robi się poważnie, chociaż całość ogląda się lekko i z uśmiechem na ustach, mimo, że porusza ciężkie i głebokie temat. No i te sceny, które po prostu kładą na łopatki jak np. papież odbijający piłeczkę tenisową czy to. Dziękuje Pan Sorrentino za najlepszny serial roku.
hsarz - @Kamienie: Szkoda, że to już koniec. Serial urzekł mnie swoją budową. Zaczyna...
@nicky_santoro: Nie masz co się nastawiać na akcję. Większość recenzji powstawała chyba po przedpremierowym pokazie dwóch pierwszych odcinków, kiedy wszyscy myśleli, że będzie druga "Rodzina Borgiów". Tymczasem antyklerykalne wątki zeszły na dalszy plan (chociaż niepokojące by było, gdybyś zauważał tylko czarny humor). Ja jako niekatolik, oburzony różnymi działaniami Kościoła, nie narzekam, bo dzięki stylowi Sorrentino powstał najlepszy pod względem artystycznym serial ostatnich lat.
Obejrzałem ostatnie dwa odcinki The Young Pope i muszę odwołać swoje wcześniejsze słowa (właściwie to powinienem je odwołać już 2 tygodnie temu, gdzieś w połowie sezonu): serial nie był ani trochę "gimboateistyczny", wręcz przeciwnie. Z jednej strony poważny i dorosły, z drugiej z niemałą dawką subtelnego humoru. O ile na początku faktycznie mógł nazywać się House of Cardinals, o tyle od połowy przeistoczył się pełnokrwisty dramat i opowieść o postaciach, nadziei,
@LibertyPrime: rozpisałem się jak to Sorrentino się bawi, puszcza oczko, gra na emocjach, skłania do refleksji i jednocześnie trzyma fason. A potem usunąłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) To po prostu jego serial, od A do Z, scenariusz, cała realizacja, pewnie jakby był papieżem to właśnie jego pontyfikat tak by wyglądał.

I chyba jeszcze nie widziałem tak napisanych postaci, ludzie z krwi i kości, wszyscy zrównani z ziemią.
@Felipe: No właśnie mnie coraz bardziej nudzi ten serial. W jednym odcinku przedstawiają go jak świętego, w kolejnym jak diabła wcielonego, z którym się nie zadziera. W jeszcze innych jako takiego konserwatystę z krwi i kości, który by homoseksualistów palił na stosach jak zbliżą się do murów kościoła
@Rizi3N: wiesz mnie na początku też jakoś się nie podobało, że najpierw nie chciał pomocy, a później leciał do swojego mentora z prośbą o pomoc, ale z późniejszymi odcinkami zrozumiałem dlaczego jest przedstawiany właśnie w taki niejednoznaczny sposób i wydaje mnie się naprawdę dobrze napisaną i zagraną postacią.
@Colek: Faktycznie, niepotrzebnie użyłem tych słów jako zamienniki. Ale czy on też jest jakoś specjalnie "antykościelny"? Nie krytykuje Kościoła jako wspólnoty. Bardziej krytykuje ślepe zapatrzenie w Watykan i inne władze duchowne, sprawujące nadzór nad wiernymi. Bo ostatecznie są to zwykli ludzie, którzy posiadają swoje ułomności.
@Alexosz: no ta przemowa mnie wzruszyła. (ze świetnie dobraną muzyką). Serial na pewno jest troszkę kontrowersyjny, czasami mam wrażenie na siłę te kontrowersje są wciskane. Ale ogólnie świetnie obrazuje rzeczywiście miejsce człowieka w wierze, dylematy i tak dalej.
Świetnie samotność władzy łączy się tu z samotnością wobec Boga.
I jeszcze wątek tej nieobecności (papieża i Boga), milczenia Boga (choć spełnia wiele próśb Piusa).
A tak w ogóle to wreszcie zaczynam rozumieć