Mirasy, muszę wam opowiedzieć jaka dziwna historia mi się przytrafiła...
Nie dalej jak przedwczoraj, a właściwie to w sobotę, jadę sobie busem do mojej rodzinnej miejscowości w Polsce B, jadę i jadę. Niby nic ciekawego, ale nagle patrzę, a tu naprzeciw mnie siedzi nie kto inny jak Sting! Ten sławny piosenkarz, kompozytor, on sam! No nic, myślę sobie, ale się spizgałem, takie rzeczy widzieć. No ale szczypię się w łokieć, w ucho, a
Praca ma działanie terapeutyczne - Sting zachęca do pracy przy zbiorze winogron, a później oliwek w swojej posiadłości w Toskanii. W zamian oczekuje, że za dzień zbierania winogron pracownicy zapłacą mu ponad 200 funtów.