Chyba zaloze bloga filmowego, choc ogladam filmy moze raz na miesiac... lubie bowiem je analizowac, szukac drugiego dna i glebszego przeslania.

Ostatnio obejrzalem Whiplash i o ile film jako film mi sie podobal, tak z tym przeslaniem bylo juz krucho. Ja skupilem sie na watku jednoosobowym - o narastaniu pewnego uczucia w jednostce i maniakalnym wrecz budowaniu cisnienia. Rosnie ono w bohaterze tak samo jak zlosc, pozadanie, podniecenie, glod czy inne uczucia i zmysly w czlowieku. Normalnie ludzie rozladowuja te napiecia przez jedzenie, seks, uprawianie sportu... cokolwiek - taki nasz instynkt chroniacy przed szalenstwem. Jesli jednak owe cisnienie nie bedzie rozladowywane to w koncu wybuchnie - tak powstaja mordercy, gwalciciele, samobójcy lub geniusze.

Motyw takiego narastania emocji byl juzkanwa dla wielu filmow, sposrod ktorych najbardziej podobal mi sie stary dobry thriller Carrie (tego szajsu sprzed 2 lat nawet kijem nie ruszalem). Tam, w przeciwienstwie do Whiplasha, narastajace w jednostce emocje wybuchaja w sposob odrealniony, fantastyczny i robiacy na widzu (przynajmniej na takim, ktory nie #!$%@? sie z formy tej sceny) kolosalne wrazenie.

Tutaj
Prometeusz

Nie oglądałem w kinie, przez co nie mogę w pełni docenić walorów estetycznych, ale i tak widziałem, że to ładny film. Tylko co z tego, skoro mało straszny i stosunkowo mało "emocjogenny". Nie był rozczarowaniem, ale zupełnie nie wytrzymuje porównania z pierwszym czy trzecim Alienem. Bo jednak pewne emocje wzbudzał Nielogiczności o , nie przeszkadzały mi wcale, chciałem wiedzieć jak to się skończy. Solidne, ale nie chciałbym obejrzeć go ponownie w krótkim czasie.

6/10

Social
  • Odpowiedz