Wszystko
Wszystkie
Archiwum
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
- 35
@Robaczywkasliwka: co to za dziwny przeszczep?
Komentarz usunięty przez autora
- 5
Od czasu napisania poprzedniego posta minął miesiąc. Generalnie wszystko chyba idzie nie po mojej myśli, np. w trakcie samej operacji lekarzom spadła endoproteza i dobrze że mieli zastępczą, ale z polietylenową głową. Później, jak się okazało, oprócz zwichnięcia stawu, złamania z rozkawałkowaniem głowy kości promieniowej, doszło do ułamania fragmentu wyrostka dziobastego (co prawda mały fragment, ale jednak). Cały uraz kwalifikuje się jako "nieszczęśliwa triada", chociaż nie doszło do pobocznych uszkodzeń, w związku z czym nie miałem rekonstruowanych więzadeł w łokciu.
W tym czasie dość intensywnie ćwiczę samemu i chodzę na fizjoterapię. To, co udało mi się uzyskać przedstawia się następująco:
- wyprost 28° (norma ok. 0°)
- zgięcie 95° (norma ok. 145°)
W tym czasie dość intensywnie ćwiczę samemu i chodzę na fizjoterapię. To, co udało mi się uzyskać przedstawia się następująco:
- wyprost 28° (norma ok. 0°)
- zgięcie 95° (norma ok. 145°)
@grzemiak: Jak z tym Twoim łokciem kolego? Mam taki sam uraz i w czwartek wstawili mi taką samą endoprotezę. Udało Ci się powrócić do normalności?
Jedzie sobie spokojnie ulicą człowiek na rowerku...
Niedziela, 8 rano. Słoneczko świeci, ulice puste, ale trochę mokra nawierzchnia; po obydwu stronach pola uprawne. Jako, że to chyba jakaś krajówka, to kulturalnie po linii wyznaczającej koniec jezdni jadę. Nagle za mną auto na mnie trąbi (dlaczego? bez powodu). No dobra, ulica pusta, ale zjadę mu kilka cm. I to był błąd. Bo zaraz za linią kończy się asfalt, jest 5 cm spadek wysokości na 20 cm "pobocze", a potem rów. No i potem szybko poleciało. Jednym kołem zjechałam, drugim nie. Pierwszym trza już odbijać, żeby w rów nie wpaść.
A potem fruuuu... I przejechanie metra po asfalcie na łokciach i kolanach. Się nawet gościu nie zatrzymał spytać, czy coś mi się nie stało. Nikt się nie zatrzymał, a przynajmniej z jednego auta widzieli, jak zbieram rzeczy z ulicy.
A co by było, jakbym przywaliła głową w asfalt? Albo jakby ktoś za nim jechał i nie zdążył wyhamować?
Niedziela, 8 rano. Słoneczko świeci, ulice puste, ale trochę mokra nawierzchnia; po obydwu stronach pola uprawne. Jako, że to chyba jakaś krajówka, to kulturalnie po linii wyznaczającej koniec jezdni jadę. Nagle za mną auto na mnie trąbi (dlaczego? bez powodu). No dobra, ulica pusta, ale zjadę mu kilka cm. I to był błąd. Bo zaraz za linią kończy się asfalt, jest 5 cm spadek wysokości na 20 cm "pobocze", a potem rów. No i potem szybko poleciało. Jednym kołem zjechałam, drugim nie. Pierwszym trza już odbijać, żeby w rów nie wpaść.
A potem fruuuu... I przejechanie metra po asfalcie na łokciach i kolanach. Się nawet gościu nie zatrzymał spytać, czy coś mi się nie stało. Nikt się nie zatrzymał, a przynajmniej z jednego auta widzieli, jak zbieram rzeczy z ulicy.
A co by było, jakbym przywaliła głową w asfalt? Albo jakby ktoś za nim jechał i nie zdążył wyhamować?
- 29
Treść nieodpowiednia do przeglądania w pracy lub miejscu publicznym...
- 9
- 0
@Melisandre: a skąd wiesz co lubię xD?
@h5n1: a to przepraszam :D
@Hannahalla @mujpamietniku @Zielczan @Hatsuban @Grubas @kronikarz91 @Perla_Export