38/100

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Erotyki (Z wielu powodów i dla smutków wielu)

Z wie­lu po­wo­dów i dla smut­ków wie­lu
Chcia­ła­bym dzi­siaj mieć po­dusz­kę z chmie­lu.
Za­pach tych lek­kich, si­wo­zło­tych szy­szek
Spro­wa­dza moc­ny sen - zjed­ny­wa ci­szę.

Gdzieś to czy­ta­łam albo mi się śni­ło:
"Chmiel na bez­sen­ność, a sen - na bez­mi­łość.
Po­dusz­kę z chmie­lu gdy so­bie umo­ścisz,
Za­śnij, bo na cóż ży­cie bez mi­ło­ści"...

#codziennapoezja #odchaming
37/100

Zbigniew Herbert

Testament

Za­pi­su­ję czte­rem ży­wio­łom
to co mia­łem na nie­dłu­gie wła­da­nie

ognio­wi - myśł
niech kwit­nie ogień

zie­mi któ­rą ko­cha­łem za bar­dzo
cia­ło moje ja­ło­we ziar­no

a po­wie­trzu sło­wa i ręce
i tę­sk­no­ty to jest rze­czy zbęd­ne

to co zo­sta­nie
kro­pla wody
niech krą­ży mię­dzy
zie­mią nie­bem

niech bę­dzie desz­czem prze­zro­czy­stym
pa­pro­cią mro­zu płat­kiem śnie­gu

niech nie do­szedł­szy ni­g­dy nie­ba
ku łez do­li­nie mo­jej zie­mi

po­wra­ca wier­nie czy­staą, ro­saą,
cier­pli­wie
36/100

Krzysztof Kamil Baczyński

Do matki

Mat­ko! czy są gdzieś jesz­cze te ci­che go­dzi­ny
snów o sła­wie, zwy­cię­stwie i ży­ciu-bez­klę­sce,
ma­rzo­ne i za­klę­te: z Bo­giem, sła­wą, sy­nem.
Mat­ko! czy są gdzieś jesz­cze te ja­sne go­dzi­ny?
Go­dzi­ny... zgo­nów, ży­cia po­de­pta­ne bu­tem,
roz­bi­te na mi­nu­ty i se­kun­dy bólu,
w ostrza bro­ni i wal­ki po­trze­bą prze­ku­te,
cią­żą­ce z kro­kiem na­przód oło­wia­ną kulą.
Były dni - roz­pa­lo­ne szczę­ściem nie­zmie­rzo­nym,
były dni - za­chla­pa­ne bło­tem li­lie bia­łe,
35/100

Teresa Ferenc

Wojny

Maj
tak
to był pierw­szy czerw­ca
Kwi­tły drze­wa 1943 roku
Z pą­ków roz­wi­ja­ły się
pta­ki w po­chod­nie
Sier­pień
tak
to był li­sto­pad
Czar­ne li­ście osi­ki
drża­ły
płacz w oczo­do­łach
Na omsza­łych ka­mie­niach
mo­kry wiatr
Wrze­sień tak to był
gru­dzień
W bia­łych ciem­no­ściach
wszyst­kie na­sze dzien­ne spra­wy
W drzwiach go­to­wał się śnieg
Na­gle próg pod­niósł się
Na nim z gip­sem w po­wie­kach
już nie mogę za­mknąć oczu

#codziennapoezja #
34/100

Jan Kochanowski

Do snu

Śnie, któ­ry uczysz umie­rać czło­wie­ka
I oka­zu­jesz smak przy­szłe­go wie­ka,
Uśpi na chwi­lę to śmier­tel­ne cia­ło,
A du­sza so­bie niech po­bu­ja mało!
Chce­li, gdzie ja­sny dzień wy­cho­dzi z mo­rza,
Chce­li, gdzie wie­czór ga­śnie po­zna zo­rza
Albo gdzie śnie­gi pa­nu­ją i lody,
Albo gdzie wy­schły przed go­rą­cem wody.
Wol­no jej w nie­bie gwiaz­dom sie dzi­wo­wać
I spor­nym bie­gom z bli­ska przy­pa­try­wać,
A jako koła w spo­łecz­nym mi­ja­niu
Czy­nią
33/100

Jacek Karczmarski

Mury

On na­tchnio­ny i mło­dy był, ich nie po­li­czył­by nikt
On im do­da­wał pie­śnią sił, śpie­wał że bli­sko już świt.
Świec ty­sią­ce pa­li­li mu, znad głów pod­no­sił się dym,
Śpie­wał, że czas by ru­nął mur...
Oni śpie­wa­li wraz z nim:

Wy­rwij mu­rom zęby krat!
Ze­rwij kaj­da­ny, po­łam bat!
A mury runą, runą, runą
I po­grze­bią sta­ry świat!

Wkrót­ce na pa­mięć zna­li pieśń i sama me­lo­dia bez słów
Nio­sła ze
@Mikstolar: A tutaj wersja w języku białoruskim (użyłem łacinki białoruskiej aby było to łatwiejsze do przeczytania) :
Jën byŭ natchniëny i malady,
Ich niezličona bylo.
Jën na ploščy viëŭ harady
Z piesniaj, što blizka sviatlo.
I zapaĺvali sviečki jamu,
Plyŭ pa-nad ploščaju dym.
Jën spiavaŭ: zrujnujem turmu!
Jany spiavali za im:

Razbury turmy mury!
Prahnieš svabody — to biary!
Mur chutka ruchnie, ruchnie, ruchnie
I pachavaje sviet stary!
Razbury turmy mury!
32/100

Maria Konopnicka

Pieśń o domu

Ko­chasz ty dom, ro­dzin­ny dom,
Co w let­nią noc, skroś srebr­nej mgły,
Szu­mem swych lip wtó­rzy twym snom,
A ci­szą swą koi twe łzy?

Ko­chasz ty dom, ten sta­ry dach,
Co pra­wi baśń o daw­nych dniach,
Omsza­łych wrót ro­dzin­ny próg,
Co wita cię z cier­nio­wych dróg?

Ko­chasz ty dom, rzeż­wią­cą woń
Sko­szo­nych traw i pło­wych zbóż,
Wil­got­nych olch i dzi­kich róż,
Co gło­gom kwiat wpla­ta­ją w
31/100

Julian Tuwim

Czereśnie

Rwa­łem dziś rano cze­re­śnie,
Ciem­no-czer­wo­ne cze­re­śnie,
W ogro­dzie było ćwier­kli­wie,
Sło­necz­nie, ro­śnie i wcze­śnie.

Ga­łę­zie, jak opry­ska­ne
Doj­rza­łą wi­śni ja­go­dą,
Zwie­sza­ły się omdle­wa­jąc,
Nad sta­wu od­nieb­ną wodą.

Zwie­sza­ły się, omdle­wa­jąc
I my­ślą to­nę­ły w sta­wie,
A plam­ki słoń­ca mi­ga­ły
Na lśnią­cej, so­czy­stej tra­wie.

#codziennapoezja #odchaming #gruparatowaniapoziomu #sztuka #wiersz #kultura
@Mikstolar aż mi się przypomniało ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Biologia

Baby latem biodrzeję,
Soki w babach się grzeją, 
Owoc żywy dojrzewa,
Lep żywiczny wre w drzewach.

Płeć się pławi płodziwa, 
Buhaj ciolę pokrywa,
Mleczem tłustym się klei 
W rozjuszonej nadziei.

Dyszy ziemia - kobyła,
Wymion dwoje w świat wzbiła,
Byk wiecznego żywota
Bialym ślepiem żar miota.

Roztopiły się pola, 
Roztopiła siń rola 
I w czarnoziem tętniący 
Trysnał białun
@Skoncentrowany: @Mikstolar:

Dwu­dzie­sto­let­ni bra­cia moi!

Dwu­dzie­sto­let­nie moje sio­stry!

Mło­dzi! Sil­ni! Zdro­wi!

Któ­rzy czu­je­cie w so­bie krew czer­wo­ną,

Go­rą­cą, dum­ną, świe­żą, pul­su­ją­cą!

Któ­rzy czu­je­cie roz­kosz roz­prę­że­nia

Mu­sku­łów twar­dych!

Któ­rzy stą­pa­cie po ogrom­nej kuli:

Po zie­mi sta­rej, mą­drej i okrą­głej!

Któ­rzy czu­je­cie roz­kosz sło­wa: żyję!

Któ­rym za­le­wa ser­ca bo­skim szczę­ściem

Myśl o roz­kosz­nej fi­zjo­lo­gii Życia! -

- Hej, wam dziś śpie­wam, pięk­ni, mą­drzy, moi!

- Hej, wam dziś śpie­wam, sil­ni, zdro­wi, mło­dzi!
30/100

Jan Brzechwa

Kaczka-dziwaczka

Nad rzecz­ką opo­dal krzacz­ka
Miesz­ka­ła kacz­ka-dzi­wacz­ka,
Lecz za­miast trzy­mać się rzecz­ki
Ro­bi­ła pie­sze wy­ciecz­ki.

Raz po­szła więc do fry­zje­ra:
"Po­pro­szę o kilo sera!"

Tuż obok była ap­te­ka:
"Po­pro­szę mle­ka pięć deka."

Z ap­te­ki po­szła do pracz­ki
Ku­po­wać pocz­to­we znacz­ki.

Gry­zły się kacz­ki okrop­nie:
"A niech tę kacz­kę gęś kop­nie!"

Zno­si­ła jaja na twar­do
I mia­ła czu­bek z ko­kar­dą,
A przy tym, na prze­kór kacz­kom,
Cze­sa­ła się wy­ka­łacz­ką.

Ku­pi­ła
29/100

Julian Tuwim

Do krytyków

A w maju
Zwy­kłem jeź­dzić, sza­now­ni pa­no­wie,
Na przed­niej plat­for­mie tram­wa­ju!
Mia­sto na wskroś mnie prze­szy­wa!
Co się tam dzie­je w mej gło­wie:
Pędy, za­pę­dy, ognie, ogni­wa,
We­so­ło w czu­bie i w pię­tach,
A naj­we­se­lej na skrę­tach!
Na skrę­tach - ko­li­ście
Za­gar­niam za­chwy­tem ra­mie­nia,
A drze­wa w po­ry­wie na­tchnie­nia
Sza­le­ją wio­sen­ną wo­nią,
Z ra­do­ści pęka pą­ko­wie,
Uli­ce na alarm dzwo­nią,
Maju, maju! - -
Tak to jadę
28/100

Karol Wojtyła

Cierpienie

Czę­sto cier­pie­nie uczuć
mie­rzy się słup­kiem rtę­ci
po­dob­nie jak cie­pło
po­wie­trza lub ciał -
a prze­cież trze­ba ina­czej
wy­kry­wać ich wiel­kość...
(lecz ty za­nad­to je­steś osią
swo­ich spraw).

Gdy­byś zdo­ła­ła po­jąć ze osią tych
spraw nie je­steś a Ten co nią jest,
też nie znaj­du­je mi­ło­ści -
gdy­byś zdo­ła­ła to po­jąć.

Po cóż jest ser­ce ludz­kie?

Tem­pe­ra­tu­ra wszech­świa­ta i ser­ce ludz­kie - i rtęć.

#codziennapoezja #odchaming #gruparatowaniapoziomu #
27/100

Czesław Miłosz
Alkoholik wstepuje w brame niebios

Jaki będę, Ty wie­dzia­łeś od po­cząt­ku.
I od po­cząt­ku każ­de­go ży­we­go stwo­rze­nia.

To musi być okrop­ne, mieć taką świa­do­mość,
w któ­rej są rów­no­cze­sne
jest, bę­dzie i było.

Żyć za­czy­na­łem ufny i szczę­śli­wy,
pew­ny, że dla mnie co dzień wscho­dzi słoń­ce,
i dla mnie otwie­ra­ją się po­ran­ne kwia­ty.
Od rana do wie­czo­ra bie­ga­łem w za­cza­ro­wa­nym ogro­dzie.

Nic a nic nie wie­dząc, że Ty z Księ­gi
25/100

Wisława Szymborska

Oda do starości

Co to za ży­cie bywa w mło­do­ści?
Nie czu­jesz ser­ca, wą­tro­by, ko­ści,
Śpisz jak za­bi­ty, po­pi­jasz gład­ko
I na­wet gło­wa boli cię rzad­ko.

Do­pie­ro człe­ku twój wiek doj­rza­ły
Od­sła­nia ży­cia urok wspa­nia­ły,
Gdy łyk po­wie­trza z wy­sił­kiem ła­piesz,
Rwie cię w ko­la­nach, na scho­dach sa­piesz,

Ser­ce jak głu­pie szyb­ko ci bije,
Lecz w każ­dej chwi­li czu­jesz, że ŻYJESZ!

Więc nie na­rze­kaj z byle po­wo­du,
Masz te­raz
@Mikstolar: @matkaPewnegoMirka: Najprawdopodobniej to nie Fredro był autorem tej "baśni". A przynajmniej w tej wersji, w jakiej widnieje tutaj.
Skąd to stwierdzenie? Otóż ten tekst zawiera wzmiankę o wazelinie - która to została wynaleziona w 1872 przez Anglika Roberta Chesebrougha pracującego w USA. Pierwsza fabryka wazeliny w Europie powstała w 1911, czyli wiele lat po śmierci Fredry (który zmarł w 1876). Fredro nie bardzo miał jak się dowiedzieć o tym
23/100

Wisława Szymborska

Cebula

Co in­ne­go ce­bu­la.
Ona nie ma wnętrz­no­ści.
Jest sobą na wskroś ce­bu­lą,
do stop­nia ce­bu­licz­no­ści.
Ce­bu­la­sta na ze­wnątrz,
ce­bu­lo­wa do rdze­nia,
mo­gła­by wej­rzeć w sie­bie
ce­bu­la bez prze­ra­że­nia.

W nas ob­czy­zna i dzi­kość
le­d­wie skó­rą przy­kry­ta,
in­fer­no w nas in­ter­ny,
ana­to­mia gwał­tow­na,
a w ce­bu­li ce­bu­la,
nie po­kręt­ne je­li­ta.
Ona wie­le­kroć naga,
do głę­bi itym­po­dob­na.

Byt nie­sprzecz­ny ce­bu­la,
uda­ny ce­bu­la twor.
W jed­nej po pro­stu dru­ga,
w więk­szej
22/100

Aleksander Fredro

O pierdzeniu

Od pra­wie­ków w ca­łym świe­cie,
Kogo kol­ka w boku gnie­cie,
Każ­dy so­bie pier­dzi chęt­nie,
Ci­cho, smut­no lub na­mięt­nie.

Sta­ry, mło­dy, mały, duży,
Wszyst­kim dym się z dupy ku­rzy,
Każ­dy chęt­nie por­t­ki pru­je,
Bliź­nim pod nos po­pier­du­je.

Pier­dzą pan­ny, do­bro­dzie­je,
Księ­ża, szlach­ta i zło­dzie­je,
Na­wet pa­pież cho­ciaż mier­nie,
Też ka­dzi­dłem so­bie pierd­nie.

Pier­dzą lu­dzie na sie­dzą­co,
Na sto­ją­co i cho­dzą­co,
Pier­dzą na­wet przy ko­cha­niu,
By dać tak­tu jak
21/100

Tomasz Zan

Wspomnij o mnie

Wspo­mnij o mnie, gdy noc zni­ka,
Gdy z ró­ża­ne­go prze­stwo­rza,
Po­nad góry Usko­ły­ka
Wy­bły­ska po­ran­na zo­rza...
Ser­cem już je­stem przy to­bie,
Choć okiem błą­dzę po nie­bie,
Wdzięcz­ny sen wzna­wia­jąc w so­bie,
W ran­nej zo­rzy wi­tam cie­bie.

Wspo­mnij o mnie, gdy noc zni­ka,
Gdy na zło­ci­ste prze­stwo­rza
Po­nad uj­ściem Usko­ły­ka
Nu­rza się wie­czor­na zo­rza...
Ja ślę w nie­ba tę myśl tkli­wą,
Któ­rą ży­wię bez ustan­ku:
«Bądź nie­win­ną
20/100

Józef Szczepański

"Dziś idę walczyć - Mamo!"

Dziś idę walczyć - Mamo!
Może nie wrócę więcej,
Może mi przyjdzie polec tak samo
Jak, tyle, tyle tysięcy

Poległo polskich żołnierzy
Za Wolność naszą i sprawę,
Ja w Polskę, Mamo, tak strasznie wierzę
I w świętość naszej sprawy

Dziś idę walczyć - Mamo kochana,
Nie płacz, nie trzeba, ciesz się, jak ja,
Serce mam w piersi rozkołatane,
Serce mi dziś tak cudnie gra.
19/100

Maria Konopnicka

Rota

Nie rzu­cim zie­mi, skąd nasz ród,
Nie damy po­grześć mowy!
Pol­ski my na­ród, pol­ski lud,
Kró­lew­ski szczep pia­sto­wy,
Nie damy by nas zniem­czył wróg...

Tak nam do­po­móż Bóg!
Tak nam do­po­móż Bóg!

Do krwi ostat­niej kro­pli z żył
Bro­nić bę­dzie­my Du­cha,
Aż się roz­pad­nie w proch i w pył
Krzy­żac­ka za­wie­ru­cha.
Twier­dzą nam bę­dzie każ­dy próg...

Tak nam do­po­móż Bóg!
Tak nam do­po­móż Bóg!

Nie bę­dzie Nie­miec
@Mikstolar:

Doprawdy jest coś patologicznego w tym, że ludzie śpiewają tę „rotę” bez wstydu, bez poczucia, że czynią coś śmiesznego i paskudnego zarazem. I to kto? Polacy? – Naród drażliwy na temat godności, honoru, Polacy, którzy tak samo, jak Hiszpanie, są niesłychanie czuli i wrażliwi na ceregiele, tytuły, ceremoniały, towarzyskie grzecznostki i obyczaje. Naród o niewątpliwie bardzo daleko posuniętej, bardzo wyrobionej kulturze towarzyskiej. Jak z tym wszystkim można pogodzić, że ten