Mam juz za soba dwa wypadki na bicyklu. Pierwszy w Wietnamie kiedy jakas babka na rowerze wyjechala . Kolo cale krzywe, nie do zrobienia wydawaloby sie, ale nie ma nic niemozliwego dla wietnamskiego mechanika, ktory za dolara mlotkiem i obcegami wyklepie pieknie felge. Drugi wypadek w Kambodzy po ciemku, gdy pies dorwal sie do naszego taboru, trzy osoby przede mna wyminal ja mialem wywrotke przez kierownice. Caly jestem poobijany, pokrwawiony ale nie
@kryv: No i dobrze co wyrzygałeś to Twoje. To znaczy nie do końca ;) ale wspomnienie głupiej akcji kilka tysięcy kilometrów od domu w egzotycznym kraju pozostanie. Przynajmniej na mikroblogu ;). Zawsze możesz wyrywać laski na tekst " Cześć, a rzygałaś w Laosie?" ;)

P.S. W sumie z tym alkoholowym to wtedy żartowałem ale teraz jak patrze na Twój wpis mówiący o korzystaniu z wifi w knajpie to alkohol jest całkiem
Zjadlem pierwszego pajaka w Kambodzy, smakowal jak chipsy, mocno nasiaknal tluszczem i byl taki nijaki. Po drodze kilka trupow, dwoch w jakim zderzeniu ze skuterem, a jednego w rzece wylowili. Siedze w okolicach Angkor watu, pojutrze pedaluje jakimis zadupiami w kierunku granicy z Laosem. straszne upaly, leje rzadko ale jak juz lunie to konkretnie, wokol jedno wielkie bagno i ludzie zyjacy wokol niego. #logistykabezdomnosci #rower #podroze #podrozujzwykopem