Pamiętam, jak siedzieliśmy z kumplami na kacu nad ranem przy ledwo tlącym się ognisku nad jeziorem. Pod dupami mieliśmy sanki (tak, było lato) i siedzenia wymontowane z samochodów. Prócz siedzeń, z auta wydobywała się muzyka. Kingsi właśnie.
  • Odpowiedz
Mirki, opowiem Wam coś o tym kawałku.

Nie słucham tego typu muzyki, nawet za nią nie przepadam. W większości przypadków to całe indie jest dla mnie zbyt sztuczne, zbyt wylansowane, zbyt daleko odchodzi od faktycznych rockowych ideałów. Nie inaczej było z tą piosenką, przecież wielkim hitem. Lekceważyłem, jako prymitywnego dwuakordowca. A jeszcze do tego traktowane przez wielu jako gimboprzebój. I niedawno, nie wiem czemu, odmieniło mi się.

Numer jest niesamowity. Z pozoru
jamtojest - Mirki, opowiem Wam coś o tym kawałku.



Nie słucham tego typu muzyki, na...