Drzwi chaty otworzyły się, wpuszczając do środka lodowaty wiatr i krople deszczu. Noc była zimna, a wokoło panowała ogromna burza.
W drzwiach stał wysoki i chudy mężczyzna, odziany w długą szarą szatę i okulary z rogowymi oprawkami. Miał śnieżnobiałą brodę sięgającą pasa.
- Harry, jesteś czarodziejem! - Powiedział, próbując przekrzyczeć wiatr.
Mały chłopiec z blizną w kształcie penisa na czole spojrzał na niego zdziwionymi oczami.
- Czarodziejem? - Zapytał nieśmiało.
- Tak.
  • Odpowiedz