TROPY: Themerson twierdził, że Szkoła Lwowsko-Warszawska nie ma do zaproponowania nic, co by choć trochę złagodziło ból istnienia, ani nic, co może strzelać, i że w warunkach tej niemocy pozytywnej racjonalności należy polegać na wyniesionym z domu stanowczym rozróżnieniu między tym, co właściwe, a tym, co niewybaczalne. Themerson najwyraźniej łudził się, że stosunki nie mogą ulec zbydlęceniu w warunkach ogólnodostępności pokoju z kuchnią i lodówki z puszką sardynek. Być może, jak Euklides,