Strasznie mnie #!$%@?ło, gdy dzieciaki w podstawówce obchodziły w klasie urodziny. Rodzice dzieciaka albo sam dzieciak wpadał na świetny pomysł, aby przynieść do klasy 30 cukierków Dumle i mieć publicznie odśpiewane sto lat. Brakowało mu atencji, brakowało mu #!$%@? znajomych, chciał się pochwalić czy co? Nie wiem. Berbeć zadowolony szedł do szkoły i przed rozpoczęciem zajęć szeptał coś na ucho wychowawczyni. I potem dochodziło do tego znakomitego momentu na początku lekcji, gdy
@Jurny_Baribal: Ja jebię. Tagujesz #bekazpodludzi, bo dzieciaki przynosiły cukierki do szkoły. Jakoś nie bardzo widzę w czym te małolaty miałyby być gorsze od Ciebie wylewającego swoje żale w internetach w najwyraźniej już dorosłym życiu. Sam jakoś wybitnie też za tą tradycją nie szalałem, ale mimo wszystko zapamiętałem to jako coś pozytywnego, a nie koszmar, który miałby mnie jeszcze nawiedzać po latach. Proponuję zamknąć ten etap swojego życia. Zapomnieć, że małe
Patrzcie co znalazłem;D pamietam jak w podstawówce miałem 1 po 10gr potem w 5 lub 6 klasie juz ich nie było i nie widziałem nigdzie az do teraz. Sa zajebiscie dobre