Skoro kilometry na równiku stają się coraz cenniejsze to wrzucam dzisiejszy praco-dom. Ciemno, lekko mokro bo pół dnia padało i wieje, że trzeba pionu mocno pilnować. Najgorsi byli ninja-biegacze na wale przed Kolną, gdzie moja lampka to jedyne źródło światła. Przy okazji pierwszy test tylnej lampki na usb - rapid x (dzięki @sensi
@trace_error: To mam nadzieję że lampka będzie służyła i się podoba :) bo dla mnie bardzo ładnie świeci, zwłaszcza na pełnym ciągłym. Co prawda szkoda że tylko 1h wytrzymuje na pełnym, ale jest fajny ficzer że jak jest blisko wyczerpania bateria to sama lampka się przełącza na tryb migający żeby poświecić jeszcze z dodatkową godzinę.
Jakie znacie mini torebki podsiodłowe do szosy? Najlepiej na rzepach tylko do rurek siodełka - tak by nie zajmować miejsca na sztycy. Ma się zmieścić zestaw ratunkowy - dętka, 2 łyżki i multitool. Coś poza Lezyne Micro Caddy i Syncros Speed 230? #szosa #rower
@trace_error: Przykro mi, zasada 29 ( ͡°ʖ̯͡°) Na pocieszenie, rower z sakwą podsiodłową (a zwłaszcza z tymi montowanymi na poziomej do mostka) wygląda strasznie, oszczędź sobie i bliskim tego widoku ;)
Szybki wypad by pokręcić nieco i odkurzyć szosę. Na początku wiatr jak w kieleckim oraz piękne słoneczko. Pod koniec ucieczka przed ciemnymi deszczowymi chmurami z zachodu.
Jesienna niedziela i wypad do Paszkówki zobaczyć XIX neogotycki pałacyk (https://pl.wikipedia.org/wiki/Pałac_w_Paszkówce ). Miejscówka do zdjęć ma potencjał. Gorzej z moim po ostatniej przerwie i wczorajszym weselu. Nogi ciężkie, formy brak - trzeba zacząć się przygotowywać na przyszły sezon. Pogoda dopisała poza słońcem, które się schowało za szarymi chmurami.
46 - dzisiejszy wypad na Chorągwicę od strony Raciborska. Chwila przerwy od szosy dał się we znaki. Pierwsze kilometry z trudem, by znowu się przyzwyczaić do pozycji. Im dalej tym lepiej. Pogoda wspaniała, żal było nie ruszyć dupska na rower. Wyjeżdżając było cieplutko, a pod koniec czuć chłód na kolanach (a nie wziąłem nogawek). https://www.strava.com/activities/404201227
23 - szybki Tyniec prosto po pracy góralem. Trochę pobłądziłem po lesie
Szybki wypad żeby obadać podjazd na Chorągwicy od strony Tomaszkowic. Fajna górka. Prosto po pracy więc mtb z sakwą. Pozdrawiam szosownika, który mnie pozdrawiał tuż za szczytem.
Dzisiejsza trasa zakończona przedwcześnie po niespodziewanym szlifie spod świateł. Dotąd nie wiem jak mi się to udało, ale na szczęście nic poważnego się nie stało. Parę otarć na tylnym szybkozamykaczu, lewym pedale, klamkomanetce, rozerwana owijka i skrzywione tylne koło. Rama i widelec nietknięty.
Rowerowykrakow się nie zebrał to zrobiłem zaplanowaną rundkę z Wytrzyszczkiem o zachodzie słońca. Wpadło parę PR z czego jestem zadowolony, bo nie jechałem na rekord, więc forma musi rosnąć :-) Pogoda idealna. Wieczorem przy okazji przetestowałem japońskie 300 lumenów od Cateye (dziękuje @fixie za polecenie lampionu) - super sprzęt, wszystko czego potrzebowałem od oświetlenia. Druga lampa Axa jednak za słaba na jazdę w ciemnościach >30kmh.
Piątkowy przejazd grupowy Kraków-Łódź - event firmowy, a mój pierwszy w nim udział. Wszystko zorganizowane na wysokim poziomie - obstawa, serwis, jedzenie, nocleg. Pogoda dopisała, bo nie padało. Uroku dodawał silny boczny wiatr. Do Skały jechaliśmy razem niewidomymi na tandemach ze stowarzyszenia MisKon ( http://www.miskon.com.pl/rajd-proba.php ). Dalej w standardowym ustawieniu 2x15. Od Mirowa do Pławna szybka grupa. I to była naprawdę szybka jazda. Walka o trzymanie peletonu, bo bez
Kolejna poranna jazda. Ostatnia przed piątkową Łodzią. Zimno, ciemno, ale przyjemnie. Jeden atak w Brzoskwini na podjeździe, ale leszcz jestem to mnie szybko skasowali :-)
Poranna jazda do pracy, po pracy i prawie night-ride, bo wracałem po całkowitej ciemności. Jazda wyłącznie po metry w pionie by ukończyć challenge na stravie, no i się udało :-) A rano brakowało jeszcze niecałego tysiąca :-) Stwierdzam, że rowerzyści po zmroku to żaden problem, ale pieszych kilku o mało co nie przejechałem - kompletna ciemność, poza terenem zabudowanym, jogging parami bez żadnych
Popołudniowo-wieczorny rozjazd. Nieco wiało i chyb ktoś mi siadał na koło za Tyńcem :-) pozdrawiam. Najadłem się ciastek przed wyjazdem i była moc by wykręcić 7 czas na moim sprinterskim segmencie. Max 3 miejsce jest w zasięgu, dalej przepaść. Sobota odpoczynek przed niedzielnym zarzynaniem :-)
Po pracy postanowiłem nieco po-eksplorować okoliczne górki. Jako, że mtb to szutry i zamknięty odcinek w Ochojnie nie były przeszkodą. Jest 500+ w pionie, a sakwy z ulockiem i duperelami nie pomagały.
Kolejna ranna jazda. Pierwsza przed wschodem słońca i pierwsza w kompletnej mgle przy Wiśle - widoczność 5-10m. Tempo średnie - kolejne nowe osoby, podjazdy nie podeszły - nie ten dzień. Pierwszy test jesiennego setu z Danielo - rękawki, nogawki i wiatrówka. Dało radę przy porannych 12-13'C - polecam.
Niedzielny cofferide do Lanckorony. Tym razem przez kilka pagórek po drodze - Chorowice, góra Dwór, Ptasznica, Lancko, Leśnica i przez Kalwarię i Przytkowice, jeszcze raz Wytrzyszczek od łagodniejszej strony i zjazd z Chorowic. Łącznie 1400+ przewyższeń choć gps pokazywał 1900+ ale strava lipnie to zlicza. Jazda w mocnej grupie to i była motywacja by nie odpuszczać na podjazdach i wpadło trochę PR. W Lancko przepyszne ciasto malinowe
@maxPL: strava "oszukuje", bo liczy wysokość w punkcie wg zewnętrzych danych o wysokości, które to mają rozdzielczość 30 lub 90m. Innymi słowy w kwadracie 90x90 metrów jest jedna uśredniona wysokość. Więc to takie mało dokładne, aczkolwiek jednostajne.
Skoro kilometry na równiku stają się coraz cenniejsze to wrzucam dzisiejszy praco-dom. Ciemno, lekko mokro bo pół dnia padało i wieje, że trzeba pionu mocno pilnować. Najgorsi byli ninja-biegacze na wale przed Kolną, gdzie moja lampka to jedyne źródło światła.
Przy okazji pierwszy test tylnej lampki na usb - rapid x (dzięki @sensi
źródło: comment_VKg0Qj7DZucepMhOYfoM1oAr7ynoNSXC.jpg
Pobierz