Tego Wyborcza nigdy nie napisze. Opowiem wam o skali patologii w lotnictwie
Przez lata byłam pracownicą, nazwijmy to, branży lotniczej w Polsce. Pamiętam jak niedawno Dyrektorem w kluczowej dla bezpieczeństwa państwa spółce był oficer Ludowego Wojska Polskiego z uprawnieniami ZSRR do przewożenia BRONI NUKLEARNEJ!
z- 166
- #
- #
- #
I byli tacy, serio niemało. Tylko akurat procentowo więcej tam gdzie od frontu dalej. Znajomy latał na myśliwcach w LWP całe zawodowe życie, zdrowotnie zniszczyło go to totalnie (poprzesuwane organy, kręgosłup wrak), a z racji bycie
Co
Inna sprawa, że wojsko to zawsze była kraina absurdu. Ojciec mojego kumpla był wicemistrzem PRL w siatkę juniorów, poszedł na AGH i zrobił inżyniera. Na unitarce dostał opcje pójścia na oficera, polazł bo biedny był i studentów akurat bili, po szkole trafił do jakiejś jednostki jako oficer od przygotowania fizycznego.
Piękna