Czy ja chcę tak dużo? Zwykłej pracy gdzie nie muszę robić nadgodzin? Dziś poszedłem do nowej pracy. Żeby naświetlić problem to powiem tak. W pierwszej pracy skończyłem na 12 godzinach pracy i dorobiłem się depresji, a raczej to był gwóźdź do trumny. W drugiej standard to było 9 godzin, ale 50% czasu przepracowanego było powyżej tych
#anonimowemirkowyznania W Polsce brakuje specjalistów. Spawacze, hydraulicy, budowlańcy, stolarze…Brakuje ich. I to fakt, z którym nie trzeba polemizować. Ale dlaczego ich brakuje, to już autorzy tychże wielu artykułów nie raczyli się zastanowić. Spójrzmy na to chłodnym okiem - pracujesz na budowie. Robota ciężka fizycznie, wyniszczająca dla kręgosłupa. Zarabiasz marnie, pod stołem szef daje ci jakieś tam dodatki na czarno. Wyciśniesz z tego 4, może 5k. Przyjmijmy, że otwierasz własną działalność.
Rano dostałem zapro na wstępną rozmowę rekrutacyjną do pewnego fintechowego startupu. CV było wysłane na YOLO, hajs zawołany masakryczny, a oni się odezwali i w czwartek jest call z Londynem XD Od rana gula w gardle i obsrana zbroja, bo to moja pierwsza taka rozmowa na stanowisko managerskie w działce korpo finansów. Powiedzcie, czego się mogę spodziewać? XD
Nigdy o to nie pisałem, ale mirki prosze, dajcie dobrego vibeska ( ͡°
Szukam jakieś książki, artykułu naukowego odnośnie tego jak człowiek odbiera muzykę. Chodzi mi o to dlaczego jedne częstotliwości jako dźwięk są odbierane jako smutne, a inne wesołe itp. Nie chodzi mi o to że skala durowa jest wesoła, a molowa smutna, tylko o podejście do tematu bardziej od strony psychologii, nauki, a nie od strony teorii muzyki. Może ktoś z was się tym interesował i może co polecić. #nauka #
@daweo: I to jest o tyle ciekawe z punktu widzenia tego, jak ogromne zdolności adaptacyjne nasz mózg ma. W największym uproszczeniu nasz mózg łączy utwory z konkretnymi wspomnieniami. Pogodne utwory, wcale niewzruszające, mogą wywoływać w nas bardzo przykre emocje
Czy ja chcę tak dużo? Zwykłej pracy gdzie nie muszę robić nadgodzin? Dziś poszedłem do nowej pracy.
Żeby naświetlić problem to powiem tak. W pierwszej pracy skończyłem na 12 godzinach pracy i dorobiłem się depresji, a raczej to był gwóźdź do trumny. W drugiej standard to było 9 godzin, ale 50% czasu przepracowanego było powyżej tych