Ktoś pisał, że nowy Łowca jest nudnym filmem xDDD
Wróciłem z kina i stwierdzam, że ten film jest niesamowity. Muzyka i zdjęcia zwalają z nóg. 9/10
#bladerunner2049
Wróciłem z kina i stwierdzam, że ten film jest niesamowity. Muzyka i zdjęcia zwalają z nóg. 9/10
#bladerunner2049
Gość wpada na chatę, rozwala ściany i po trzech dniach mówi, że materiały wyjdą około 5k zł. Ja mu mówię, że inna była umowa i miał to wliczyć w cenę. Tłumaczył się, że on wyceniał tylko robotę(nigdy nie liczy materiałów itp) i ewentualnie policzy ile dojdzie za materiały. Mówię: nie może tak być, inna była umowa i że nie mam aż tyle kasy bo resztę wydatków dostosowałem pod jego wycenę. Stanęło na tym, że on ma w swojej gestii hydraulikę, elektrykę i ewentualnie gładzie("o ile
nie wyjdzie dużo"- wtf?!), tynki itp. Ja opłacam płyty karton-gipsowe, stelaże etc.
Zbliża się koniec remontu(opóźnienie 4 dni) i mówi mi żebym opłacił fakturę za materiały które on kupował podczas wykonywania prac. Podjeżdżam na hurtownie a tam 2400 zł, patrzę co na fakturze a tam: gipsy, tynki, gładzie, worki na śmieci, płyty i stelaże(na które się zgodziłem), kleje itp czyli cały materiał na budowę. Dodatkowo zostawił mi w piątek na parapecie paragony a tam papier ścierny, folia malarska, taśma malarska, tektura falista, rurki hydrauliczne, jakieś pierdoły elektryczne- w sumie 550 zł.
Teraz pada pytanie: jak ja mam do tego podejść? czy to ja mam pokrywać te koszty czy też on częściowo? do tego dzisiaj obczaiłem, że są porysowane szyby w oknach i jest sporo miejsc zrobionych "na gotowo" ale które odbiegają mocno od tego określenia. Przez ostatni tydzień remontu zgłaszałem codziennie miejsca które musi poprawić a dalej takie miejsca znajduje(podkreślam że nie jestem człowiekiem czepliwym i nadgorliwym, podchodzę do tematu bez spiny).
On kończy w poniedziałek a ja już muszę się wprowadzić. Sam nie wiem co mam z tym zrobić.