„Podejście do wzgórza było jednym wielkim bagniskiem, nad którym unosiła się atmosfera odstraszająca wszystkich zapuszczających się na nie śmiałków. Było ono dużo bardziej zdradliwe niż znane nam przeszkody, takie jak drut kolczasty; grząskie błoto było wszędzie i stanowiło śmiertelna pułapkę. Brodziliśmy, z wysiłkiem wydobywając nogi z objęć niewidzialnego wroga, pragnącego wessać nas pod ziemię. Co kilka kroków ktoś ślizgał się, padał; obciążony bronią i sprzętem szybko tonął w grzęzawisku. Idący najbliżej łapali takiego pod ramiona i starając się samemu nie ugrzęznąć, wydobywali nieszczęśnika. Gdy tonęli także pomocnicy, było już po nich. Ich nadludzkie wysiłki zdawały się na nic i bagno pochłaniało swe rozpaczliwie krzyczące ofiary. Nam kazano przeć dalej i walczyć z tym niezmordowanym, niewidzialnym wrogiem, równie groźnym jak ci, których było widać. Jednym z dowódców był porucznik Chamberlain, którym widok tonących w błocie żołnierzy i desperacko próbujących im pomóc kolegów tak wstrząsnął, że nagle zaczął histerycznie okładać ramiona jednego z topielców swoją oficerską trzcinką. Z przerażeniem patrzyliśmy, jak jeden z najbardziej ludzkich oficerów zamienia się w brutala; nasze głośne protesty powstrzymały go. Żołnierz został uratowany, ale innym nie można było pomóc – tonęli wśród krzyków i przerażenia. Iść dalej i pozostawić kolegę na pastwę takiego losu, to najcięższe doświadczenie, jakie można przeżyć. Cel jednak musiał zostać osiągnięty, toteż parliśmy dalej, przepełnieni goryczą wobec zgromadzonego przeciw nam zła. Już nigdy nie chciałbym się znaleźć tak blisko piekła”.
Szeregowy Norman Cliff
"Zapadam
źródło: comment_NgF79waXsswsOTd6OA21pfYncNErvbTJ.jpg
Pobierzźródło: comment_LzTW5qrGqV6PKU7znjGcPlGQB7HBAPPZ.jpg
Pobierz