@grzylen: Chcesz powiedzieć, że powodem do podjęcia decyzji o posiadaniu potomstwa jest żłobek przy domu?! Ciężko taki argument zaakceptować. Alternatywa dla żłobka/przedszkola jest ogólnie znany tzn. klasyczny model rodziny. Wińcyj dzieciów, to szansa, że emeryci (tak jak klasycznie było) zajmie się wnukami. Dzięki temu te sławetne żłobki/przedszkola nie będą aż tak potrzebne. Albo aktualna ilość wystarczy. Kolejna spraw to matka, która zostaje przy dzieciach. Oczywiście to wymaga tego by pensja ojca wystarczała, bądź by wystarczała wraz z tymi planowanymi zasiłkami/zapomogami. I tak wiem, że są przypadku, że rodzina się rozjechała po np. Polsce i ten model nie zadziała. Ale z tego co pamiętam (nie przytoczę szczegółowych danych) Polacy nie są jakoś szczególnie mobilnym narodem. Ergo żłobki/przedszkola powinny być dla tych, którzy nie są się wstanie zająć swoimi dziećmi sami. Jeżeli pójdziesz w dyskusję, to zakładam, że może pojawić się argument (zawsze podnoszony), że kobiety też chcą robić kariery. Niestety jak to słyszę to w większości mnie ogarnia pusty śmiech. Wszyscy chcą robić kariery, a kończy się na szeregowej pracy do emerytury. A dziedziny muzyki co prawda, ale fantastyczną rzecz powiedziała Jadwiga Rappe (pewnie nie ona jedna), że "kariery to się zdarzają". Amen!
"Jeszcze nie może za parę lat" - to jest fantastyczny komentarz. W tym momencie przypominają mi się stwierdzenia, raczej z żalem wypowiadane, ludzi 50+, stwierdzający, że "żałują, że nie mieli więcej dzieci bo...". Ale nawet wtedy ważniejsza była "kariera", brak żłobka w okolicy, brak pieniędzy itd. itp. Mam nie odparte wrażenie, że tego typu argumentacja to jest tylko i wyłącznie wymówka. Wymówka od wzięcia na siebie odpowiedzialności. I wymówką od podjęcia jakiegokolwiek ryzyka. Bo potomstwo to jest w cholerę wielkie ryzyko, ale z nadzieją na duży zyski (nie koniecznie finansowe). Jeżeli to Cię zainteresuję to mogę to rozwinąć.
Kolejna rzecz to kwestia samego podejścia do tematu 500+. Dziwi mnie, że większość komentarzy negatywnych opiera się o argumentacje, że pieniądze trafią do patologii. Pierwsza rzecz, to fakt że, to ubóstwo nie prowadzi w prostej linii do patologii. A jak już jest, to jest procentem tegoże procentu. W przypadku rodzin wielodzietnych, najbardziej stygmatyzowanych, opieram się na jednej publikacji ks. prof. Majkowskiego, który szacuje, że patologią dotkniętych jest 30% rodzin wielodzietnych. GUS podaje (http://stat.gov.pl/download/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5486/13/1/3/warunki_zycia_rodzin_w_polsce.pdf), że co piąta rodzina jest wielodzietna (dla przypomnienia 3 i więcej dzieci w rodzinie). A więc: 20% * 30% rodzin czyli ogólnie 7% rodzin w Polsce jest dotkniętych patologią. (ps. wiem, że to jest uproszczenie, bo nie ma w tym procencie patologii w rodzinach z mniejszą ilością dzieci). Ta patologia, tak mocno akcentowana, to jest 7% ogółu rodzin. Dużo? Mało? Mogłoby
"Jeszcze nie może za parę lat" - to jest fantastyczny komentarz. W tym momencie przypominają mi się stwierdzenia, raczej z żalem wypowiadane, ludzi 50+, stwierdzający, że "żałują, że nie mieli więcej dzieci bo...". Ale nawet wtedy ważniejsza była "kariera", brak żłobka w okolicy, brak pieniędzy itd. itp. Mam nie odparte wrażenie, że tego typu argumentacja to jest tylko i wyłącznie wymówka. Wymówka od wzięcia na siebie odpowiedzialności. I wymówką od podjęcia jakiegokolwiek ryzyka. Bo potomstwo to jest w cholerę wielkie ryzyko, ale z nadzieją na duży zyski (nie koniecznie finansowe). Jeżeli to Cię zainteresuję to mogę to rozwinąć.
Kolejna rzecz to kwestia samego podejścia do tematu 500+. Dziwi mnie, że większość komentarzy negatywnych opiera się o argumentacje, że pieniądze trafią do patologii. Pierwsza rzecz, to fakt że, to ubóstwo nie prowadzi w prostej linii do patologii. A jak już jest, to jest procentem tegoże procentu. W przypadku rodzin wielodzietnych, najbardziej stygmatyzowanych, opieram się na jednej publikacji ks. prof. Majkowskiego, który szacuje, że patologią dotkniętych jest 30% rodzin wielodzietnych. GUS podaje (http://stat.gov.pl/download/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5486/13/1/3/warunki_zycia_rodzin_w_polsce.pdf), że co piąta rodzina jest wielodzietna (dla przypomnienia 3 i więcej dzieci w rodzinie). A więc: 20% * 30% rodzin czyli ogólnie 7% rodzin w Polsce jest dotkniętych patologią. (ps. wiem, że to jest uproszczenie, bo nie ma w tym procencie patologii w rodzinach z mniejszą ilością dzieci). Ta patologia, tak mocno akcentowana, to jest 7% ogółu rodzin. Dużo? Mało? Mogłoby
@Arkadian: no i właśnie doszedłeś do sedna tego o co mi chodziło. "Niesubtelne" to było, takie na rympał.