Wczoraj zgubiłam się w lesie - bez telefonu i wody. Miałam przejść 3km, przeszłam 13. Kiedy wreszcie wróciłam, było grubo po północy. Próbowałam usnąć, ale moja współlokatorka zaczęła histerycznie piszczeć, bo chrabąszcz chlupnął jej do piwa. Współlokator za ścianą zaś rozkichał się jak szalony, bo ma alergię na drzewa. - W Hiszpanii nie ma drzew - tłumaczy. - Nie wiedziałem, że one są takie ładne, a takie podstępne. Kiedy już usnęłam (około drugiej) i zaczęłam śnić o wielkim grzejniku, który zagradzał mi wyjście z domu, bulgocząc złowrogo "You shall not pass", zadzwoniła do mnie mama. - Kasia, zresetowało mi hasło do wifi, co mam robić? - rozpaczała.
Mirki i Mirabelki, gdzie kupujecie auta? Rozglądam się w stolicy za żwawszą benzyną (najlepiej bez turbo), nadwozie hatch/coupe, do 10 lat, nie jakieś koszmarnie drogie w eksploatacji. Samochód służy do pracy, codziennie przejeżdżam ok. 50km głównie po mieście, raz na dwa tygodnie trasa krótka 250km, raz na kilka miesięcy trasa taka z 800km w obie strony. Jakiś konkretny model polecacie?
@zolwixx: Do setki w mniej niż 11sek, to jest dla mnie w osobistym odczuciu żwawszy samochód :) Te Hondy są w sumie fajne, a coś konkretnego ma tendencję do psucia się w tej słabszej wersji?
@kfffasny: No wychodzę z założenia, że trzeba dbać o bebechy auta i jednak Audi i BMW są w tym względzie dość kosztowne. To dla mnie za wysokie progi :) A ta astra jest spoko, tylko myślałam raczej o 1.8 wolnossącym. Co sądzisz?
@shenzi Bo najpierw muszę zadbać o pracę i utrzymanie i do tego potrzebny środek transportu. Nie mam szans inwestować czasu w coś co może nie dac efektu - póki co wydawcy, mimo jakości mojego pisania i licznych czytelników, nie są zainteresowani
- Kasiu, koniecznie zapnij pasy, jak będziesz jechać. Pani Marzenka ze Śmiecina nie zapięła w ubiegłą niedzielę, no i poleciała! Poleciała daleko, jak Biełka ze Striełką, prawie w kosmos ją wystrzeliło z tego Cinquecento - powiedziała mama, wręczając mi na drogę prowiant. Czyli kawałek kiełbasy, jabłko, gaśnicę halonową. I olbrzymią apteczkę. - A, i trzymaj odległość od tirów. Koniecznie. Pamiętam jak w twoje urodziny, 15 czerwca nad ranem, na remontowanym odcinku drogi w Chrzczonowicach pękła opona tira, nad którym to kierowca nie mógł zapanować, no i zabił osiem osób. Wszyscy byli z Rawy Mazowieckiej - mama przytuliła mnie mocno, po czym dodała: - No i nie jedź za szybko. Wiem, że jeździsz jak szalona i lubisz się ścigać. A ci co się ścigają, kończą źle. 11 czerwca 1955 roku podczas wyścigu w Le Mans Pierre Levegh pędził z prędkością 200km/h, no i się zapędził! Bum w bolid Lance'a Macklina. A potem to już tylko pożar na trybunach, śmierć i poparzenia. 84 osoby zginęły. Tak jak ostatnio pod kołami tego zamachowca w Nicei - mama zamilkła na moment, gdy badałam zawartość apteczki. - Co to? - zapytałam. - Pęseta do usuwania kleszczy.
Próbowałam usnąć, ale moja współlokatorka zaczęła histerycznie piszczeć, bo chrabąszcz chlupnął jej do piwa.
Współlokator za ścianą zaś rozkichał się jak szalony, bo ma alergię na drzewa.
- W Hiszpanii nie ma drzew - tłumaczy. - Nie wiedziałem, że one są takie ładne, a takie podstępne.
Kiedy już usnęłam (około drugiej) i zaczęłam śnić o wielkim grzejniku, który zagradzał mi wyjście z domu, bulgocząc złowrogo "You shall not pass", zadzwoniła do mnie mama.
- Kasia, zresetowało mi hasło do wifi, co mam robić? - rozpaczała.