Mireczki. Może to zabrzmi jak troll ale to nie jest troll i pytam poważnie. Co sądzicie o takim pomyśle?
Ostatnio miałem mały (albo nawet nie mały) kryzys egzystencjalny. Doszedłem do nieciekawych wniosków, że już tak właściwie nie mam po co żyć. Co bym nie robił, to zawsze będzie walka z wiecznym dążeniem do rozpadu. Walka z góry skazana na porażkę, bo prędzej czy później i tak do tego rozpadu dochodzi. Nihilizm czy
Ostatnio miałem mały (albo nawet nie mały) kryzys egzystencjalny. Doszedłem do nieciekawych wniosków, że już tak właściwie nie mam po co żyć. Co bym nie robił, to zawsze będzie walka z wiecznym dążeniem do rozpadu. Walka z góry skazana na porażkę, bo prędzej czy później i tak do tego rozpadu dochodzi. Nihilizm czy
Jeśli nie masz ojca milionera, nie masz super wykształcenia, pracy, itp. nie martw się, masz coś więcej, masz siebie, możesz siebie kochać takim jakim jesteś i możesz być kim będziesz chciał być. Mierz siły na zamiary i zamiary
Komentarz usunięty przez moderatora