#glupiemirkorpg S01E07
Podczas gdy zastanawiacie się w którą stronę się udać decyzję znacznie ułatwił dźwięk zbrojnych z południa.
Wygląda na to że ludzi barona jest więcej, szybka decyzja i postanawiacie udać sie na półno.
Nie zauważyliscie aby ktokolwiek was ścigałm jednak po kilku godzinach drogi (zbliża się godzina 15) słyszycie:
-Zatrzymajcie się, złózcie broń i oddajcie wszystkie kosztowności. jesteście otoczeni przez grupkę męzczyzn uzbrojonych w łuki i kusze, każdy przy pasie ma miecz.
Podczas gdy zastanawiacie się w którą stronę się udać decyzję znacznie ułatwił dźwięk zbrojnych z południa.
Wygląda na to że ludzi barona jest więcej, szybka decyzja i postanawiacie udać sie na półno.
Nie zauważyliscie aby ktokolwiek was ścigałm jednak po kilku godzinach drogi (zbliża się godzina 15) słyszycie:
-Zatrzymajcie się, złózcie broń i oddajcie wszystkie kosztowności. jesteście otoczeni przez grupkę męzczyzn uzbrojonych w łuki i kusze, każdy przy pasie ma miecz.













Banda jak zahipnotyzowana zaczęła wpatrywać się w dziwaczny taniec Cyrkimpsa_umytego, mimo że nie posiadał on w sobie nic odkrywczego był dziwnie zaraźliwy. Widowisko zakończyło się skierowaniem przez dowódcę w stronę zygmuntt obraźliwego gestu, po którym banda przez dobrych kilka sekund nie mogła przestać się śmiać (nieco wymuszonym śmiechem). Po chwili herszt, ignorując zabójcze spojrzenie Dalii skinął głową na grubasa po swojej prawej stronie, ten skierował kuszę w stronę główki kapusty i bez zbędnego celowania strzelił, bełt przebił roślinę i wbił się w klatkę piersiową pierwotnego właściciela wozu - dziada handlującego rzepą:
-Ja #!$%@?, Janusz, ty debilu . Co do ku… - ostatnie słowa herszt wykrzyknął próbując odskoczyć od strumienia rzygowin wydobywających się wielkiego cielska kusznika, nie udał mu się ten manewr gdyż przeszkodził mu w tym przebijający mu lewy oczodół. Mgnienie oka później okolicę przeszył ogłuszający dźwięk i znikąd pojawiło się kilka słupów dymu.
Naraz strzeliło kilka kusz, kilka strzał poszybowało nisko nad ziemią, dało się zauważyć nawet kilka błysków zaklęć. Z kilkunastu gardeł rozległy się okrzyki bojowe…
Walka nie trwała długo, ogłuszeni bandyci padali jak muchy, Dowódca bandy z odciętą toporem ręką na wysokości łokcia schował się pod wozem tamując krwawienie ocalałą reką. Zwyciężyliście… ale niestety nie wszyscy dzisiaj usiądą
- podobla ci się makarena kondonie!?
Leżąc na plecach oglądam się na uciekająca dalie...
- leccie z nią! Co wy jacyś tacy dziwni jesteście!?