#anonimowemirkowyznania
Jestem żonaty od 1,5 roku i powoli mam dość tego gówna.
w sumie to nie wiem czy tak wygląda prawdziwe życie, czy jestem jebnięty i sie czepiam.
Jestem ze swoją różową prawie 10 lat i do czasu ślubu wszystko było super. Po ślubie? Zwrot akcji o 180* i czasami mam wrażenie że jestem z zupełnie inną laską.
Jestem żonaty od 1,5 roku i powoli mam dość tego gówna.
w sumie to nie wiem czy tak wygląda prawdziwe życie, czy jestem jebnięty i sie czepiam.
Jestem ze swoją różową prawie 10 lat i do czasu ślubu wszystko było super. Po ślubie? Zwrot akcji o 180* i czasami mam wrażenie że jestem z zupełnie inną laską.
Dla wszystkich, którzy sylwestra spędzają w niechcianej samotności i z depresją - get this:
Jakieś 8-9 lat temu również bylem modelowym przykładem spierdoxa z najmroczniejszych odmętów tagu #przegryw i (wtedy jeszcze żywego, nie wiem jak teraz) #tfwnogf. Studiowałem wtedy w krk. Zero znajomych, zero życia towarzyskiego i kolejny już sylwester, który miałem spędzić w domu z rodzicami w towarzystwie ich boomerskich znajomych, znosząc ich komentarze w stylu "taki dobry, spokojny chłopak, masz rację, co będziesz wariował gdzieś na mieście" oraz uwagi mojej matki, która akurat nie szczędziła mi krytycznych uwag i zgryźliwych docinków dotyczących mojego "stylu" życia.
Stwierdziłem, że tego nie przetrzymam kolejny raz i wolę być gdziekolwiek byle nie w domu. Wymyśliłem historyjkę, że niby znajomi ze studiów robią bibę i mnie zaprosili więc jadę do Krakowa. Starzy nie dowierzali i co chwila padały jakieś podejrzliwe pytania ale jakoś wybrnąłem i 31.12 wieczorem siedziałem w ciemnym, pustym pociągu jadącym do Krakowa. Emocjonalnej makabry jaka mi wtedy towarzyszyła na myśl o tym co o---------m nie zapomnę nigdy ( ͡° ͜ʖ ͡°) Dojechawszy do równie ciemnej i pustej stancji (normalnie cała bursa była pełna studentów) usiadłem przy biurku i stwierdziłem, że zabije czas do północy grając w gierkę (w Metro wtedy). Nawet opisałem wtedy to wszystko na Mirko zaliczając gorące i
Komentarz usunięty przez moderatora
Ale dla 90% z nas ta historia nie skończy się happy endem