Jakbym miał pójść do divy to musiałbym mieć coś jeszcze z tego więcej. Np. wolałbym iść do jakiejś co nie jest polką, może jakaś murzynka albo azjatka byłaby spoko. Żeby mieć poczucie że płacę za coś więcej, czego i tak bym nigdy nie zdobył. Bo tak to cały czas copuje że jakąś polke to kiedyś będę miał eh #przegryw
@423frewq4f23: niekoniecznie, najwyższy koszt to bilety lotnicze, zależnie kiedy kupujesz może być 3k,-5k. W takiej Tajlandii, bardzo dobre hotele to ok. 100 zł za dobę jak nie zależy ci na wysokim standardzie to może być i 50 zł albo mniej. Na jedzenie wydasz dużo mniej niż w Polsce, oczywiście jeśli jesz jedzenie dla lokalów, bo takie zachodnie typu kebab, burger będą w cenach Polskich. Raczej ciężko dobić do 10k
Każdy kto godzi się na pensję poniżej 5000 złotych netto miesięcznie w 2024 roku po przepracowanych 180 ustawowych godzinach przyczynia się do wspierania współczesnego niewolnictwa. Lepiej popełnić #samobojstwo niż dawać się tak wykorzystywać. Zapraszam do dyskusji. Siła moich argumentów jest prosta - siła ego. #neet #praca #depresja #przegryw
@sznur_z_powylamywanymi_suplami: gdyby wszyscy zarabiali te 5k netto to wtedy pisałbyś o 7k netto i tak bez końca. Im więcej ludzie zarabiają, tym więcej kupują, im więcej kupują, tym szybciej rosną ceny i koło się zamyka.
ehhhh, pisałem PW do różowych z wikopku, żadna nie odpisała - a potem widziałem że robią wpisy na mikro blogu ( ͡°ʖ̯͡°) Dajcie plusiki na litość #przegryw #podrywajzwykopem
Nienawidzę swojego życia, ponieważ nienawidzę swojej pracy. Stanowisko i zakres obowiązków jest super, praca jest ciekawa. Natomiast jak idę do firmy to mam odruch wymiotny z powodu ludzi.
To jest korporacja i niektórzy ludzie są tam jak sekta, nakręceni jak po amfetaminie. Ktoś dzwoni do mnie i mówi, że coś się dzieje na firmie i potrzebna jest moja interwencja to mówi o tym jakby miał zaraz zawału dostać, jest taki przejęty, tak jest co chwila, telefon, teams, email. Jak widzę niektóre osoby to są tak najarane tym życiem firmowym, tym co robimy, że już mi się na sam ich widok rzygać chce. Są podpaleni i nawet po pracy nie mają życia, tylko gadają o robocie.
Niektórzy są takimi żołnierzami, że gadają hasłami i sloganami, które nasze korpo ma wywieszone na tablicach w życiu codziennym i przenoszą na życie prywatne. Podam wam przykład takiego jepnięcia. Mieliśmy spotkanie zimą i jedna z liderek, która jest tak nakręcona jak dziadowski bicz weszła do salki i ja mówię, że trzeba włączyć grzanie z klimy, bo zimno tu jest, a ona mówi, że nie, lepiej nie włączajmy, bo firma ma politykę oszczędzania i dbania o klimat i tak marzliśmy jak pojepy.
@MakiawelicznyAltruista: wiem co czujesz i chyba przejście na przynajmniej częściowy home office to najlepsze rozwiązanie. U mnie w ostatniej robocie było do tego stopnia sekciarsko, że wszyscy chodzili na raz do kuchni po kawę, i to nie 1-2 osoby a cała grupa paru osób. Jak ktoś brał inny typ kawy, lub sam sobie ją poprawiał np roślinnym mlekiem to głośno komentowali że nie jest kolektywny. Razem chodzili na obiady, razem