#anonimowemirkowyznania
Strajk nauczycieli przypomniał mi o pewnym wydarzeniu z mojego życia, a raczej całej serii zdarzeń z okresu szkolnego. Obecnie mam 22 lata, mam depresję i boję się ludzi. Winne temu są moim zdaniem prześladowanie w okresie szkoły i całkowite wykluczenie mnie z grupy rówieśników. Ale dlaczego o tym piszę? Pamiętam dokładnie tamten dzień, byłem wtedy w drugiej klasie gimnazjum, miałem lekcję wf-u. WF był moim najbardziej znienawidzonym przedmiotem, byłem
Strajk nauczycieli przypomniał mi o pewnym wydarzeniu z mojego życia, a raczej całej serii zdarzeń z okresu szkolnego. Obecnie mam 22 lata, mam depresję i boję się ludzi. Winne temu są moim zdaniem prześladowanie w okresie szkoły i całkowite wykluczenie mnie z grupy rówieśników. Ale dlaczego o tym piszę? Pamiętam dokładnie tamten dzień, byłem wtedy w drugiej klasie gimnazjum, miałem lekcję wf-u. WF był moim najbardziej znienawidzonym przedmiotem, byłem



























Ja walczyłem o swoje. Może nie byłem jakimś największym potencjałem, ale chciałem. Słowo klucz ''chciałem'' i to bardzo.
Nici z planów marzeń ambicji i fantazji. Wtedy marzyłem tylko żeby mieć gdzie grać i z kim grać, oczywiście pod względem techniki każdy to był ''niedzielny gracz'' ja tylko musiałem, przeważnie walczyć z nimi na gabaryty - starsi, wyżsi, ciężsi, szersi
niektórzy szybsi. Walczyłem, ale to ch&j. Wieś, do jakiejś drużyny z miasta, do młodzików czy juniorów - nie pamiętam jak to się nazywa. Nie. Poprostu nie bo dojazdy, bo tamto. Okej. I tak przymierałem z latami, pod względem sportu, jakiegokolwiek.
Warunki też są ważne, jak nie najważniejsze. Atmosfera- też. To było takie dobijające, zazdrościłem tym z miasta, że jednak mają te orliki, dużo osób, w tym samym czasie rąbią mecze. Ja? Z wieśniakami j&banymi, sam wychodziłem z incjatywą, a oni nie - bo gierki bo coś innego. Pamiętam jak czasami na ferie wakacje itp. jeżdziłem do miasta powiatowego do takiej jednej z rodziny, i byłem raz na boisku. Poprostu bajka, no przyznaje ziomko o rok dwa młodsi ode mnie, ale pojętni jak sk&rwysyn - no i nieskromnie przyznam, pierwszy raz tam byłem jak #wygryw
Kto nie czułby się świetnie chwalony przez wszystkich tam zebranych? Plus taki że nawet dojbałem takiego strzała ( przypadkiem, oni myśleli że nie) że pamiętam go przez 10 lat. Może wyobrażacie sobie sytuacje np. na wfie - jak się kłócą żeby słabszego przerzucić/ nie wziąć do drużyny? Tutaj było na odwrót, prawie chcieli się bić i przerzucali się z kim mam być bo wyrównam lub wzmocnie szanse. Propsy miałem że aż do dzisiaj mi jest przyjemnie jak o tym pomyśle.
Zamiast cwiczyć to nauczycielka wf (swoją.drogą ulana - nazywali ją słonica) kazała mi zbierać śmieci wokół szkoły.
Też zawsze chciałem być piłkarzem