- 15
#krotkofalarstwo #sstv #nasluch #hamradio #sdr #rtlsdr
Powstała fajna strona www.sstv.pl, strona z kalendarzem planowanych transmisji SSTV możliwych do odbioru w Polsce.
Powstała fajna strona www.sstv.pl, strona z kalendarzem planowanych transmisji SSTV możliwych do odbioru w Polsce.
- 1
@lesio: strona jak strona, kalendarz Google genialny
uciekam
dobranoc
dobranoc
- 2
@JanekKrystianek: dobranoc :)
- 3
@JanekKrystianek: Dobranoc
@ZjemCiKumpla: Czemu tak myślisz?
@ejadaz689: duzo osob twierdzi.. i w sumie moglbym sie z nimi zgodzic... ze to on jest klocuchem ( ͡º ͜ʖ͡º)
#anonimowemirkowyznania
Wstyd mi przyznać się, ale umówilem się prywatnie do psychiatry, poszedłem spać o 21 i obudziłem się o 1 w nocy, nie mogłem spać cały czas myślałem o tej wizycie, miałem napady płaczu bez powodu, myśli samobójcze po prostu paraliż, rozpaliłem w piecu, zjadłem śniadanie i o 8 zadzwoniłem do psychiatry, aby odwołać moją wizytę, bo nawet nie przemyślalem co mu powiedzieć, tak cholernie zdołowałem się, że nie miałem siły wyjść z domu i tam dojechać. Teraz leżę w łóżku z łzami w oczach i oglądam serial tylko dla tego, aby przestać myśleć. Nie wiem czy jest sens zaczynać leczenie, nie mam już rodziców, chociaż nie byli idealni to jednak byli to rodzice, została mi babcia, która też niedługo nie daj boże pójdzie na tamten świat, a reszta rodziny ma mnie gdzieś i znęcają się na mnie psychicznie ile się da. Poszedłem pierwszy raz do pracy (21 lat mam) i wytrzymałem miesiąc, zarobiłem 1550 zł i po prostu mnie to wszystko zdołowało, bo wstawałem o 4:40, pracę zaczynałem o 6, konczyłem o 16/17, wracałem do domu, zjadłem coś i na naukę siły nawet nie miałem, bo to fizyczna robota była (przy blachach) cały czas z-------l był, a odpocząć chwilę nie było jak bo kamery (musi być ruch), raz nie poszedłem do pracy, wziąłem sobie wolne bo musiałem coś załatwić, w czasie gdy mnie nie było ludzie tam pracujący pytali się mojego przyjaciela: "on zawsze jest taki powolny? Pierwszy raz pracuje?", następnego dnia przyjeżdżali wózkiem widłowym do stanowiska i naciskali gaz raz wolniej, a drugi raz szybciej, trąbili i darli się: "szybciej młody". Wracałem zdołowany do domu i zamykałem się w sobie, brak ochoty na cokolwiek. Starałem się jak najlepiej pracować, wykonywać dokładnie robotę i szybko, ale dali mi do zrozumienia, że nie chcą mnie tu widzieć, np: nie gadali ze mną, nie odpowiadali na pytania, nie podawali mi dłoni na przywitanie gdy do nich podchodziłem. No po prostu nie dość, że robota ciężka, płaca c-----a, godziny pracy też to jeszcze ludzie mieli do mnie problem, chociaż zawsze pytałem się czy coś pomóc i nigdy nie odmawialem im gdy mnie potrzebowali do czegoś. Babcia była szczęśliwa, że zacząłem pracować, ale ja jeszcze gorzej czułem się przebywając tam. Nie nadaję się do takiego środowiska jakim jest magazyn.
Nienawidzę siebie zawsze uciekam, gdy robi się ciężko, przestałem spotkać się z kobietami bo raz, że przestałem czuć potrzebę na #s--s po prostu brak podniecenia (dwa razy w tygodniu masturbuje się, ale o----m jest jakby słabszy) druga sprawa, że jest bariera w głowie po co mam umawiać się z kimś skoro mam problemy psychiczne, finansowe i po prostu nie ma we mnie potencjału, aby kobieta poczuła bezpieczeństwo przy mnie. Mógłbym tak długo, po prostu nie mam już w nikim oparcia, motywacji do zmiany życia chociaż w widać nawet na mikroblogu, że istnieją takie osoby, które ogarnęły swoje życie. Ludzie przez całe życie widzą we mnie dziwaka i nieudacznika.
Całe życie obwiniałem moich rodziców o niepowodzenia (nadopiekuńczość, alkoholizm ojca, brak wiary we mnie i inne takie), ale doszedłem do wniosku, że to tylko moja wina, bo gdybym bardzo pragnął w życiu zmiany to bym walczył o siebie, a wolałem wybrać tą łatwiejszä drogę.
Jestem słabym człowiekiem... #depresja
Kliknij
Wstyd mi przyznać się, ale umówilem się prywatnie do psychiatry, poszedłem spać o 21 i obudziłem się o 1 w nocy, nie mogłem spać cały czas myślałem o tej wizycie, miałem napady płaczu bez powodu, myśli samobójcze po prostu paraliż, rozpaliłem w piecu, zjadłem śniadanie i o 8 zadzwoniłem do psychiatry, aby odwołać moją wizytę, bo nawet nie przemyślalem co mu powiedzieć, tak cholernie zdołowałem się, że nie miałem siły wyjść z domu i tam dojechać. Teraz leżę w łóżku z łzami w oczach i oglądam serial tylko dla tego, aby przestać myśleć. Nie wiem czy jest sens zaczynać leczenie, nie mam już rodziców, chociaż nie byli idealni to jednak byli to rodzice, została mi babcia, która też niedługo nie daj boże pójdzie na tamten świat, a reszta rodziny ma mnie gdzieś i znęcają się na mnie psychicznie ile się da. Poszedłem pierwszy raz do pracy (21 lat mam) i wytrzymałem miesiąc, zarobiłem 1550 zł i po prostu mnie to wszystko zdołowało, bo wstawałem o 4:40, pracę zaczynałem o 6, konczyłem o 16/17, wracałem do domu, zjadłem coś i na naukę siły nawet nie miałem, bo to fizyczna robota była (przy blachach) cały czas z-------l był, a odpocząć chwilę nie było jak bo kamery (musi być ruch), raz nie poszedłem do pracy, wziąłem sobie wolne bo musiałem coś załatwić, w czasie gdy mnie nie było ludzie tam pracujący pytali się mojego przyjaciela: "on zawsze jest taki powolny? Pierwszy raz pracuje?", następnego dnia przyjeżdżali wózkiem widłowym do stanowiska i naciskali gaz raz wolniej, a drugi raz szybciej, trąbili i darli się: "szybciej młody". Wracałem zdołowany do domu i zamykałem się w sobie, brak ochoty na cokolwiek. Starałem się jak najlepiej pracować, wykonywać dokładnie robotę i szybko, ale dali mi do zrozumienia, że nie chcą mnie tu widzieć, np: nie gadali ze mną, nie odpowiadali na pytania, nie podawali mi dłoni na przywitanie gdy do nich podchodziłem. No po prostu nie dość, że robota ciężka, płaca c-----a, godziny pracy też to jeszcze ludzie mieli do mnie problem, chociaż zawsze pytałem się czy coś pomóc i nigdy nie odmawialem im gdy mnie potrzebowali do czegoś. Babcia była szczęśliwa, że zacząłem pracować, ale ja jeszcze gorzej czułem się przebywając tam. Nie nadaję się do takiego środowiska jakim jest magazyn.
Nienawidzę siebie zawsze uciekam, gdy robi się ciężko, przestałem spotkać się z kobietami bo raz, że przestałem czuć potrzebę na #s--s po prostu brak podniecenia (dwa razy w tygodniu masturbuje się, ale o----m jest jakby słabszy) druga sprawa, że jest bariera w głowie po co mam umawiać się z kimś skoro mam problemy psychiczne, finansowe i po prostu nie ma we mnie potencjału, aby kobieta poczuła bezpieczeństwo przy mnie. Mógłbym tak długo, po prostu nie mam już w nikim oparcia, motywacji do zmiany życia chociaż w widać nawet na mikroblogu, że istnieją takie osoby, które ogarnęły swoje życie. Ludzie przez całe życie widzą we mnie dziwaka i nieudacznika.
Całe życie obwiniałem moich rodziców o niepowodzenia (nadopiekuńczość, alkoholizm ojca, brak wiary we mnie i inne takie), ale doszedłem do wniosku, że to tylko moja wina, bo gdybym bardzo pragnął w życiu zmiany to bym walczył o siebie, a wolałem wybrać tą łatwiejszä drogę.
Jestem słabym człowiekiem... #depresja
Kliknij
@AnonimoweMirkoWyznania Idź do tego psychiatry i powiedz mu dokładnie to samo co napisałeś tutaj.
Komentarz usunięty przez autora
- 3492
będę w garażu
Komentarz usunięty przez autora
- 4
Mówiono o nim Mirek
Kiedyś na wykopie
Pamiętam jeszcze z gimby
Jak Korwin był na topie
Obrażał też Papieża
Jak przecinali wstęge
Kiedyś na wykopie
Pamiętam jeszcze z gimby
Jak Korwin był na topie
Obrażał też Papieża
Jak przecinali wstęge
- 11
Warto było zrobić #prawojazdy chociażby dla samej możliwości bujania się w rytm kawałków z #vicecity #gtav i #drive (。◕‿‿◕。)
- 743
Im więcej melaniny w skórze, tym bardziej wzrasta ochota na cudzy rower, portfel lub zamieszki, oraz g---t.
#heheszki #humor #czarnyhumor #suchar
#heheszki #humor #czarnyhumor #suchar
@Meara: panie i panowie. Jademy w goronce
- 4
Tokio, 20 marca 1995.
Gdy w poniedziałkowy poranek 33-letnia kobieta wsiadała do wagonu metra na stacji Ueno, nic nadzwyczajnego nie przykuło jej uwagi. Codzienna mieszanka społeczna: dzieci w wyprasowanych mundurkach śpieszące do szkół, kilkoro turystów jadących zapewne do niedalekiej Akihabary, mężczyzna trzymający pod pachą pękate wydanie dzisiejszego Tokyo Sports czy też rzesza pracowników sunących do swoich korporacyjnych biur w wysokich szklanych budynkach. Pomimo cały czas odczuwalnych efektów hucznie spędzonego weekendu, starała się skupić na czekających ją dzisiaj zadaniach podczas rozpoczętego niedawno stażu w galerii sztuki przy stacji Ginza.
Dopiero dwa przystanki później naszła ją myśl, że chyba tym razem przesadziła z weekendowym shōchū. W ułamku sekundy zaczęło jej być niebywale duszno, czym prędzej rozpięła kołnierzyk i wyprostowała przełyk ku górze. Gdy wydawało jej się, że jest bliska powstrzymania zawrotów głowy, ze zdziwieniem zauważyła podobne zachowania u współpasażerów. Kiedy na stacji Kodemmachō drzwi metra otworzyły się, kobieta wraz z innymi podróżującymi runęła bezwładnie na posadzkę peronu, a na chwilę przez zamknięciem powiek zdążyła zauważyć pomiędzy nogawkami garniturów wylatujący gwałtownie z wagonu mokry pakunek owinięty w dzisiejsze wydanie sportowej gazety.
Gdy w poniedziałkowy poranek 33-letnia kobieta wsiadała do wagonu metra na stacji Ueno, nic nadzwyczajnego nie przykuło jej uwagi. Codzienna mieszanka społeczna: dzieci w wyprasowanych mundurkach śpieszące do szkół, kilkoro turystów jadących zapewne do niedalekiej Akihabary, mężczyzna trzymający pod pachą pękate wydanie dzisiejszego Tokyo Sports czy też rzesza pracowników sunących do swoich korporacyjnych biur w wysokich szklanych budynkach. Pomimo cały czas odczuwalnych efektów hucznie spędzonego weekendu, starała się skupić na czekających ją dzisiaj zadaniach podczas rozpoczętego niedawno stażu w galerii sztuki przy stacji Ginza.
Dopiero dwa przystanki później naszła ją myśl, że chyba tym razem przesadziła z weekendowym shōchū. W ułamku sekundy zaczęło jej być niebywale duszno, czym prędzej rozpięła kołnierzyk i wyprostowała przełyk ku górze. Gdy wydawało jej się, że jest bliska powstrzymania zawrotów głowy, ze zdziwieniem zauważyła podobne zachowania u współpasażerów. Kiedy na stacji Kodemmachō drzwi metra otworzyły się, kobieta wraz z innymi podróżującymi runęła bezwładnie na posadzkę peronu, a na chwilę przez zamknięciem powiek zdążyła zauważyć pomiędzy nogawkami garniturów wylatujący gwałtownie z wagonu mokry pakunek owinięty w dzisiejsze wydanie sportowej gazety.
@JakisTakiNick: niemal w tym samym czasie zostało przekłutych 5 pakunków z płynnym sarinem w różnych wagonach różnych linii. 12 osób zginęło na miejscu a kilka tysięcy odniosło obrażenia na skutek zatrucia (co jest niesamowitą liczbą biorąc pod uwagę, że każdy pakunek składający się z 2-3 toreb z sarinem miał mniej niż litr pojemności!).
Rozumiem, że opisywana historia kobiety jest wymyślona?
@JakisTakiNick: wybacz, dopiero zauważyłem drugą część komentarza po edycji.
Kobieta w tym wieku zginęła tego dnia na wskazanej stacji, szczegóły zdarzenia są tylko luźną interpretacją.
Wspomniany przypadek wykopania cieknącego pakunku sarinu przez jednego z pasażerów na peron (co przyczyniło się do śmierci kolejnych osób stojących na platformie) podobno miał miejsce.
Zdjęcie miejsca gdzie obecnie stoi Stadion Narodowy. Rok 1936.
Fot. Muzeumpragi.pl
Źródło
#warszawa #fotografia #fotohistoria
Fot. Muzeumpragi.pl
Źródło
#warszawa #fotografia #fotohistoria
- 33
@iwarsawgirl czy znaleźli się już potomkowie mieszkańców tych chałup?
- 21
@zielonylisc:
-Ale teraz możesz wyłączyć nawet, zmniejszyć poziom Lewoluszyn™ na serwerze!
-No.
( ͡° ͜ʖ ͡°)
-Ale teraz możesz wyłączyć nawet, zmniejszyć poziom Lewoluszyn™ na serwerze!
-No.
( ͡° ͜ʖ ͡°)
@zielonylisc:
- sklej żółwia. To jest gejowskie ale trudno.
- ale co, sklejanie żółwia czy golenie się?
- nie, nie, golenie się... ale sklejanie żółwia pewnie też.
#cytatywielkichludzi
- sklej żółwia. To jest gejowskie ale trudno.
- ale co, sklejanie żółwia czy golenie się?
- nie, nie, golenie się... ale sklejanie żółwia pewnie też.
#cytatywielkichludzi
- 178
- 7
- Lubie Aparaty, nie lubię aparatczyków
-Przejmuje dużą firmę
-Wprowadza niekompetentne zmiany, nie rozumiejąc niczego.
-Infrastruktura firmy płonie w ciągu kilku dni.
-Pewnego dnia może umrzeć w kosmosie.