Za każdym razem, gdy słucham poniższego utworu Edyty Bartosiewicz, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że warstwa instrumentalna brzmi niemal tak, jak by była wyjęta z jakiegoś albumu Janes Addiction, albo z One Hot Minute Red Hotów. Coś mi się wydaje, że Edyta zaprosiła Dave'a Navarro do nagrania gitar. :D
Siemanko. Pierwszy raz w życiu wrzuciłem do internetu swój własny kawałek, więc zapodaję też tutaj. Gram na basie i produkcja muzyki to nie jest coś, na czym się znam, ale mam nadzieję, że da się tego posłuchać bez szkody na ciele i umyśle.
Brakuje mi takiego blue-eyed soulu w polskiej muzyce, chociaż mam wrażenie, że nie tylko na rodzinnym rynku go zabrakło. Sistars to według mnie było absolutne zjawisko tamtych czasów, klasa światowa. Ten basik w 3:56, coś pięknego.
Strasznie tęsknię do lat 90, mam niesamowity sentyment do tych czasów. Szczególnie polska muzyka w tej dekadzie to wg mnie było coś wspaniałego. Poniżej wrzucam utwór mało popularnego gdyńskiego zespołu No Limits. Wszystko tutaj - od muzyki po teledysk i uwieczniony w nim zachód słońca - wzbudza we mnie uczucia, których nie potrafię opisać. Odczuwam tęsknotę sam nie wiem za czym i jest to tęsknota, której nigdy nie zaspokoję.