• • •
Gdy Józef Wagner miał cztery lata, jego ojciec popełnił samobójstwo. Od tej pory wspomnienie poczucia strachu towarzyszącego widokowi trumny spuszczanej do wąskiego dołu było z nim już zawsze. Mały Józio został sam z matką, która biła go za najdrobniejsze przewinienia. Czasami zamykała też w ciemnej piwniczce, gdzie siedział skulony na węglu. Ze strachu przed karą często nie wracał do domu i głodny tułał się po ulicach Gliwic. Zaczął włamywać się do domów i mieszkań, aż trafił do domu dziecka. Stamtąd też uciekał, więc został umieszczony w ośrodku wychowawczym. Tam także nie miał łatwego życia – kary cielesne i przemoc seksualna były na porządku dziennym. Bywało, że rozbierano go do naga i wyprowadzano na zewnątrz, gdzie w listopadowym mrozie polewano go lodowatą wodą i bito pasem.
źródło: comment_rvMgKKe8AG9R1BpLeRPk8A2ac7xhrvbv.jpg
Pobierz

























źródło: comment_yDbANLMqOxMwwBAfjkLFPtfniYHDvV7w.jpg
Pobierzźródło: comment_RX4xfZC1X4Tw88RtQzNM5irzLTZ80CyE.jpg
Pobierz