Ty mi mówisz, ze ja pownienem chociaz na chwile symbolicznie wpasc do domu matki mojej córki, dac prezenty, zjesc tam nie wiem uszka i jakis smieszny barszcz? Pousmiechac sie i spedzic pare godzinek w wiglie, bo niby dla córki tak? Chlopie ja nie musze jej sie pokazywac w swieta, wystarczy, ze rozmawiamy na whatsupie co roku w jej urodziny i mloda jest zadowolona. Do tego nie chce mi sie nawet wspominac, ze
kre-dens
kre-dens