Jakie były wasze ulubione szkolne zabawy na przerwach? Moja ulubiona to nawet nie wiem czy ma jakąś nazwę powszechną, ale czasem była nazywana cykorem. Polegała na tym, żeby podczas przerwy na korytarzu jak najgłośniej powiedzieć "AAA #!$%@?" posługując się udawanym kichnięciem lub kaszlnięciem. Oczywiście im głośniej ktoś tak zrobił, tym większy respekt zyskiwał pośród kolegów. Dodatkowe punkty respektu zdobywało się jak akurat nauczyciel przechodził obok podczas "kaszlnięcia". Miło wspominam tę zabawę. Zawsze
Ośrodek Szkolno-Wychowawczy na Mazowszu. Ksiądz przyciska 15-letniego ucznia z ADHD do ławki, wykręca mu ręce i krzyczy „Przeproś Pana Boga”. Gdy klecha dowiedział się, że jedna z uczennic nagrała jego agresję dzwoni do niej i każe film skasować bo inaczej wyrzuci ją ze szkoły. Tak właśnie wygląda zachowanie klechów, bezmyślni brutale, pozbawieni jakichkolwiek ludzkich odruchów. Precz z nimi