@MustaVeri: Dziennikarz śmiechu warte. Przecież to nie dziennikarz, tylko prezes największej liczby fundacji na m2 w Polsce i do tego właściciel firmy wypoczynkowej mającej siedzibę w rozpadającej się stodole w Gnieciukach.
Zdarza się Wam jakieś teksty ze świata według Kononowicza przenosić do życia realnego? U mnie każda przesolona potrawa już zawsze spotyka się z reakcją "słonowate" a live stał się lajtem (z resztą u mojej rodziny, która w ogóle nie zna tematu też dzięki mnie :D)
Poza tym, teksty: magia, chcesz się mnie pozbyć, ugułem, przepraszam że tak powiedziałem, no sami widzicie, exposee, kochani moi, to nie wstyd
@MustaVeri: widać grubaszek musi oglądać czasami rózne wypierdy farmazonów z kieleckiego szkoda że nie ma już kapitana bonby bo mógłby dać takiego grubego kosmite co mieszka na asteroidzie daleko na wschodzie galaktyki curvix i non stop kabluje do gwiezdnej floty
Przypomniał mi się filmik, który tak ok. 2008 roku był hitem internetu. Przedstawiał on albo polskiego polityka albo prezesa jakiejś firmy, który wygłaszał przemowę po angielsku. Jego poziom angielskiego był tragiczny i praktycznie nie dało się zrozumieć co on gada. Pamiętam tylko fragmenty tego bełkotu typu "nano was olo was" czy "one Japanese company". Zna ktoś tytuł tego filmiku, bo za cholerę nie mogę sobie przypomnieć? #hitinternetu #heheszki
Dzień dobry ja poproszę radiowóz na szkolną 17. Powód? Mój współlokator grozi mi śmiercią. Tak ma na sobie koszulkę śmierć konfidentom proszę przyjechać i go zabrać na wytrzeźwiałkę, ale raz #kononowicz
@KrzysztofSuchodolski: Pamiętam jak kiedyś był lajt i Major miał na sobie właśnie taką koszulkę. Knurowi oczywiście się nie spodobała i zaczęli się kłócić. Kiedyś nagranie było na YouTube, a teraz gdzieś zaginęło.
@Przegrywultimate: Według mnie jest trochę dziwny, za dużo ozdobników typu jakaś niby kobieta kot czy krasnoludki. Było nawet sporo śmiesznych scen, ale według mnie Natan jako demon i ciągnięcie tego wątku przez cały sezon to nieudany pomysł. On jest okuratnym księdzem.
@JerryJerryJerry: List od Gracjana Wahadełki, tego od gejowskiego kalendarza. Zachowała się tylko reakcja szkolniaków, że oni seksu ze sobą nie używają. Filmik z czytania listu jest zaginiony, a były tam takie teksty jak ten, że Gracjan chodzi do szkoły, która uczyła grafików komputerowych jeszcze przed wojną i Knur oczywiście to łyknął.