Kiedyś pociąg, którym jechał wykładowca KUL-u, ksiądz Karol Wojtyła, spóźnił się. Czekający na egzamin studenci – wobec braku egzaminatora – rozeszli się. Pozostał tylko jeden ksiądz, który nie znał Wojtyły – nie chodził na jego wykłady, a do egzaminu przygotowywał się z pożyczonych notatek. Po dwóch godzinach wpadł niewiele starszy od zdającego, zziajany Wojtyła. Ksiądz – student, ucieszony, że nie będzie zdawał sam, zapytał: – Stary, ty też na egzamin? – Na
@KleszczNaJajcach polecam wyciągnąć nabój, wysypać proch i zbić spłonkę jakimś gwoździem czy czymś (w świetle prawa to normalna amunicja bo ma cała spłonkę}