@Fenoloftaleinowy_Chrabaszcz: I nie odpisują na więcej niż jedną wiadomość? Bez kitu, raz odpiszą i potem prowadzisz monolog. To mogę w notatniku pisać, taka sama reakcja :)
@brip: Kiedyś jak wchodziłam do lasu to wychodził z niego facet z podobnym zaopatrzeniem jak ty, butelki puste rzecz jasna. Nazbierałam po nim całe wiaderko kurek, bo chyba mu się merdało w oczach ;)
Mirki i mirabelki korzystające z vinted. Chcę zamówić kilka rzeczy, ale będę to robiła pierwszy raz. Jest jakiś sposób żeby zweryfikować czy osoba, od której kupuję nie jest oszustem? Widzę serduszka przy ofertach, co to oznacza? Wiem, że moje pytania mogą być głupie, ale nigdy tam nic nie zamawiałam i nie chcę wtopić kasy :)
@wellfcuk: No ja też będę kupowała tanie rzeczy, nic drogiego. Zamknęli mi lumpa na jakiś czas i szukam alternatywy. Ale widzę, że ta dziewczyna ma opinie tylko od kupujących, więc chyba spoko
Takie luźne nawiązanie do filmu "Rozwodnicy" Jak #apostazja wpływa na "unieważnienie małżeństwa" kościelnego? Skoro można jednostronnie "wyrzec się" Boga, zanegować jego "istnienie" to automatycznie oznacza to, że wszelkie umowy, gdzie "Bóg był świadkiem" tracą moc, tak? #katolicyzm
@krytyk__wartosciujacy: Mój tata dokonał apostazji już po ślubie z matką i nikt ich ślubu kościelnego nie podważał, tak jakby ona złożyła go jednostronnie. Matka nadal chodziła do kościoła, przyjmowała sakramenty. Ba, nawet kolędę przyjmowała, ale tata wtedy wychodził. Jedynie księża przy każdej możliwej okazji nazywali mojego tatę "innowiercą".
@krytyk__wartosciujacy: Nie mam pojęcia. Moja matka była z ojcem do śmierci, tak jak przysięgała. To, że nie rozmawiali ze sobą przez kilka lat to tylko drobny szczegół. Natomiast o żadnym rozwodzie nie było mowy, bo to sprzeczne z naukami kościoła było według matki.
Zastanawiam się nad tą sytuacją gdzie dziewczynka odebrała sobie życie po nękaniu jakie ją spotkało. Jedno z moich dzieci też miało problem z agresorem, zgłaszaliśmy sprawę wychowawczyni, psychologowi szkolnemu, dyrekcji. I w sumie nie było żadnego normalnego „planu naprawczego” czy procedury która sprawi że i mój dzieciak i agresor będą ogarnięci. Generalnie sprawa została przeciągnięta do wakacji i zapomniana. Kilka rozmów i zapewnień że już „wszystko jest załatwione”. Zastanawiam się czy w
@margitsziget: System nazywa się "zgłoszenie sprawy na policję". Jak miałam 11 lat to dzień po zakończeniu roku 3 dziewczyny mnie zaatakowały nad rzeką, specjalnie czekały aż rok szkolny się skończy. Dostałam straszny oklep, byłam wpychana do wody, a nie potrafię pływać. Wcześniej mnie wyzywały w szkole, ale jedyne co zrobiła szkoła to "pogadanki". Ledwo doszłam po ich ataku do domu i mama od razu zabrała mnie na komisariat. Dopiero jak
@Castellano: Jeżeli dokuczanie trwa dłuższy czas i są to działania agresywne to tak, zgłosić na policję. My tutaj nie mówimy o jednorazowej sytuacji tylko o uporczywym nękaniu. Na to są paragrafy, a nie szkoła się bawi w wymiar sprawiedliwości
@margitsziget: Wtedy przeżywałam to ogromnie. Miałam koszmary w nocy, bałam się sama wychodzić z domu, w dzień chowałam się pod kołdrą ze strachu. Teraz jestem dorosłą kobietą i nigdy nie pozwolę żeby moje dziecko doświadczyło czegoś podobnego. Jestem ogromnie wyczulona na takie kwestie i poruszę dosłownie niebo i ziemię, żeby moje dziecko nie zostało samo z takim czymś
może jakby na narkotykach było ostrzeżenie, że ćpanie może przyczynić się do skończenia, jak ten ćpun wykopek od wstawiania sucharów na wykop, to więcej ludzi by rzuciło to g---o. śmiać się z takich sucharów, to musi być koszmar