Dobra Mirki, pijcie ze mną kompot! Rok temu się rozwiodłem po 7 latach związku i 2 latach małżeństwa. Dostałem obuchem w łeb i chęci do życia było zero. Picie do odcięcia, myśli by z Warszawy wrócić do swojego dupomiasta i w jednorodzinnym domu piwniczyć spokojnie, grać na kompie i mieć wyrąbane na świat.
Ten rok zaczął się od podwyżki, w dodatkowej pracy (skaut piłkarski) również szykuje się awans, a we wtorek wyprowadzam się z mieszkania, w którym mieszkałem z ex do kawalerki, cenowo tak zajebistej, że jestem w szoku. I to w dodatku blisko centrum.
W międzyczasie wjechał #tatuaze i broda, co by z ryja 5/10 zrobić się na 5,5/10.
@giorgioborgio: Mirku, wbrew pozorom to nie jest takie trudne, ale i łatwe (masło maślane wiem). Wychodziłem spotkanie u dyrektora akademii jednego w sprawie skautingu. Dostałem szansę i umowę o wolontariat. W międzyczasie trochę zainwestowałem w siebie i robiłem kursy on-line rozwijające wiedzę teoretyczną. I dużo spotkań oglądałem, bo to klucz do tego. Z każdym meczem i raportem zwracałem uwagę na więcej rzeczy w grze zawodników. I poszło. Co prawda to
@ziombal_trzy: u mnie 7 lat związku i 2 małżeństwa. I nie puściła ale "zakochała w koledze z pracy". Ale o dziwo, relacje mamy teraz lepsze niż po ślubie ¯\_(ツ)_/¯
@alma_: więcej rozmawiamy, dogadujemy się. Ogólnie ślub, mam wrażenie, był próbą ratunku związku. Po czasie, gdy ból minął, ogarnąłem, że w pewnym momencie to była przyjaźń z mieszkaniem razem.
@M83_: pewnie długo;) choć ze szkoleniem nie jest tak źle, jak mówią, ani tak dobrze, jak tworzy to PZPN w narracji;) aktualnie Warszawa tylko + mecze na video;)
Ogólnie zamiast Ronaldo wystarczy mi kilku solidnych ligowców, którzy praca się rozwiną na poziom europejski;)
@Itslilianka: @Itslilianka: 4 znienawidzone rzeczy w podróżach pociągach 1) drace ryje dzieci biegające po całym pociągu 2) Głośne rozmowy przez telefon na cały przedział, bo pociąg jedzie tak głośno, że muszę się drżeć przecież 3) opóźnienia. 4) klimatyzacja włączona na
@marcellz: o Mirku, też zaczynam odczuwać i gdyby nie podwyżka, to raczej byłby powrót do rodzinnego miasta. Wynajem + utrzymanie się by zamordował mnie albo bym skończył w wynajętym pokoju.
Rok temu się rozwiodłem po 7 latach związku i 2 latach małżeństwa. Dostałem obuchem w łeb i chęci do życia było zero. Picie do odcięcia, myśli by z Warszawy wrócić do swojego dupomiasta i w jednorodzinnym domu piwniczyć spokojnie, grać na kompie i mieć wyrąbane na świat.
Ten rok zaczął się od podwyżki, w dodatkowej pracy (skaut piłkarski) również szykuje się awans, a we wtorek wyprowadzam się z mieszkania, w którym mieszkałem z ex do kawalerki, cenowo tak zajebistej, że jestem w szoku. I to w dodatku blisko centrum.
W międzyczasie wjechał #tatuaze i broda, co by z ryja 5/10 zrobić się na 5,5/10.
Ps. Kiedy przestanę być zielonką(ಠ‸ಠ)
Siłka, znajomi i mecze chwilowo wystarcza, choć jak się przeprowadze, może wjedzie Tinder.
3 miesiące ciężkie, później sinusoida od "jestem władcą świata" po kompletny dół. Jak nie dawałem rady pomógł psycholog. I oddanie się pasji.
Poszukaj jakiś porad on-line, w trakcie pandemii korzystałem i też działa.
Ogólnie zamiast Ronaldo wystarczy mi kilku solidnych ligowców, którzy praca się rozwiną na poziom europejski;)