Davros przechadzał się skąpanymi w ciemnościach korytarzami Dworu Irdorath. Po jakimś czasie trafił na jakieś stare, od dawna nie używane pomieszczenie. Było ono oddalone od centrum (nie)życia Dworu, to znaczy było wolne od jakichkolwiek odgłosów wydawanych przez mieszkańców Świątyni Beliara. Upadły Rycerz chętnie skorzystał ze spokoju i możliwości niezakłóconej medytacji i oddał się modłom skierowanym do swego Boga, jednocześnie rozważając również różne scenariusze najbliższych działań. Chciał
Powróciwszy z patrolu Billy usiadł pod drzewem obserwując w bezpiecznej odległości wytwór Emily. Wyciągnął zza pazuchy piersiówkę w której miał skitrane Whiskey na czarną godzinę, która właśnie wypiła. Zawartość naczynia zniknęła w okamgnieniu a Billy nie był pewien czy mu cokolwiek pomogła. Tutaj wypadałoby wypić kilka butelek i to najlepiej duszkiem.
- Ja #!$%@?ę co mnie podkusiło żeby dołączyć do tych ludzi. – wyszeptał przerażony
Gregwood i Billy przemierzali okolicę nasł#!$%@?ąc i wypatrując jakichkolwiek śladów, które mogłyby naprowadzić ich do zagubionych kompanów, albo bandy Henry’ego Dodge’a – a już najlepiej to do jednych i drugich. Po dłuższym czasie milczenie postanowił przerwać Gregwood:
- Wczoraj była kłótnia o niedźwiedzia, czy tam niedźwiedzicę.
- Ach daj spokój. Jakbyśmy nie mieli nic do roboty, tylko spierać się o płeć zwierzaka.
Zachodzące słońce oświetliło prerię po raz ostatni w tym dniu. Wyleczony Billy nie posiadając się z radości z uśmiechem wpatrywał się w znikające powoli źródło światła. Gdy pojawiły się u niego objawy kaszlu, przestraszył się, że skończy jak jego babka. Niezastąpiona panienka Emily poradziła sobie jednak z tym problemem. Slippin’ Billy wziął sobie do serca rady pani doktor i obiecał sobie, że dołoży wszelkich starań, by
Tak naprawdę nikt nie wie skąd wzięła się ksywka ”Slippin’ Billy”. Podobnie niemożliwym wydawałoby się odnalezienie kogoś, kto znałby nazwisko Billy’ego, a co po niektórzy poddawali w wątpliwość nawet jego imię. Nikt jednak nie zaprzeczał jego godnym podziwu umiejętnościom walki. To znaczy od czasu do czasu zjawiał się taki gagatek, ale…
- Hej Ty! Rusz dupę, to moje miejsce!
- Nie przypominam sobie, aby ten Saloon odznaczał się rezerwacją miejsc
Papaj nie został abortowany więc niech kobiety noszą 9 miesięcy dziecko, które umrze chwilę po porodzie. #!$%@? im psychikę, bo Wojtyła i Ronaldo się urodzili
@Jadugar: Ale przecież ksiądz powiedział, że każdą aborcję potem matka pamięta do końca życia i stara się ją nieskutecznie wymazać z pamięci. Co innego przecież urodzenie potworka.
@hartem: No tak, ja mam dalej przed oczami zdjęcie tych dzieci, a jakby to było moje to bym się budził z krzykiem w środku nocy. No ale widocznie matka bardziej pamiętać będzie aborcję. #!$%@? niby oglądam tvpis dla beki ale #!$%@? mnie zawsze strzela i potem chodzę #!$%@?
Kulisy zamachu stanu we Francji i ostatni wpis Gene... Marsza... Naczelnika Jean-WyPierre Dalae’a.
Marszałek Dalae doszedł do wniosku, że sztab generalny i władze Francji nie traktują poważnie wojny. Fakt, że na granicy francuskiej walczyli generałowie brytyjscy (poza Dalaem rzecz jasna), a sam Jean-WyPierre doczekał się wsparcia dopiero na początku 1916 roku, uznał za kpinę. Wraz ze swoimi ludźmi doszedł do wniosku, że jeżeli rząd dalej będzie tak postępował, to Francja w
Dwór Irdorath: Davros - początek.
Davros przechadzał się skąpanymi w ciemnościach korytarzami Dworu Irdorath. Po jakimś czasie trafił na jakieś stare, od dawna nie używane pomieszczenie. Było ono oddalone od centrum (nie)życia Dworu, to znaczy było wolne od jakichkolwiek odgłosów wydawanych przez mieszkańców Świątyni Beliara. Upadły Rycerz chętnie skorzystał ze spokoju i możliwości niezakłóconej medytacji i oddał się modłom skierowanym do swego Boga, jednocześnie rozważając również różne scenariusze najbliższych działań. Chciał