Wpis z mikrobloga

Slippin’ Billy

Tak naprawdę nikt nie wie skąd wzięła się ksywka ”Slippin’ Billy”. Podobnie niemożliwym wydawałoby się odnalezienie kogoś, kto znałby nazwisko Billy’ego, a co po niektórzy poddawali w wątpliwość nawet jego imię. Nikt jednak nie zaprzeczał jego godnym podziwu umiejętnościom walki. To znaczy od czasu do czasu zjawiał się taki gagatek, ale…

- Hej Ty! Rusz dupę, to moje miejsce!

- Nie przypominam sobie, aby ten Saloon odznaczał się rezerwacją miejsc – odparł ze spokojem godnym medyka Billy, nie podnosząc wzroku.

- Tak? A coś Ty taki poważny i spokojny? Możeś jakim Oficerem?

- Może…

- A możeś, hehe, PODoficerem? Pytanie tylko pod kim?

Billy nie uraczył tego odpowiedzią.

- Głuchyś? Won mi stąd! Ja tu siedzę!

- Nie wygląda na to. Moim zdaniem stoisz pan, w dodatku z głupio rozdziawioną gębą.

- Eeee… No wypad z baru typie! Albo będziemy się strzelać!

Billy jedynie uśmiechnął się.

- No dawaj, boisz się?

- To Ty się powinieneś bać. Twoje szczęście, że dzisiaj mam dobry humor i nie da się mnie sprowokować. Już byś nie żył,
spytaj ludzi, każdy potwierdzi, że mam najszybszą rękę na Dzikim Zachodzie.

- A ja tam wolę dziewczyny.

Kilka osób mimo woli parsknęło śmiechem. Osobnik o niewyparzonej gębie osiągnął swój cel. Billy wyszedł z Saloonu, gestem pokazując, by mężczyzna zrobił to samo. Stanęli naprzeciw siebie, z rękami gotowymi do sięgnięcia po broń. Pewnym, inżynierskim ruchem, Billy zdołał dobyć broni i wypalić w kierunku przeciwnika. Jeśli ktoś powątpiewał w jego umiejętności strzeleckie i refleks, widząc ten pojedynek musiał oddać traperowi co traperskie. Slippin’ Billy splunął i wrócił do środka by znów móc raczyć się Tequillą. Wtem podszedł do niego pewien człowiek, jak się okazało później przywódca niewielkiej grupy łowców głów. Najwidoczniej spodobało mu się to, co zobaczył chwilę wcześniej przed budynkiem. W krótkich, żołnierskich słowach przedstawił Billy’emu plan na pojmanie niejakiego Henry’ego Dodge’a. Był to plan na tyle przekonujący, że żaden myśliwy, saper, żołnierz czy rewolwerowiec nie byłby w stanie mu odmówić. Billy przystał więc do tej grupy – liczył oczywiście na ogromny zarobek, oraz jakieś wyzwanie, bowiem ostatnimi czasy życie zdawało się być tak spokojne, że aż nudne.

Świat kilofów i rewolwerów z kolei nie znał słowa „nuda”.

#kilofyirewolwery
źródło: comment_1606329005nxX01MscBFC7BOGqUWqmf9.jpg