Myślicie ze płatne DLC to domena EA i gier? Nic bardziej mylnego! W dzisiejszych czasach DLC znajdziecie tez w autach (z pozdrowieniami dla grupy VW). Jestem posiadaczem nowej skody octavii vRS- jakież było moje zdziwienie jak chciałem odpalić funkcje "smart link" (odbicie ekranu telefonu na ekranie nawigacji), a wyskoczył mi komunikat jak na zdjęciu. Dzwonię do ASO, i dowiedziałem sie ze za ten "ficzer" muszę dopłacić tysiaka. I nie chodzi tu o
@Max_Sop: Kolega brał na firmę? Za niedługo negocjuję z Arvalem lub Leasplanem. (w sensie firma dla której pracuję negocjuje, ja tylko pokazuję paluszkiem co bym chciał) Myślę nad Superbem, Arteonem a S90. - oczywiście w kaszloku. Orientowałeś się w sprawie kosztów jak to wygląda w przypadku innych modeli? Btw. o SmartLinka to powinieneś zapytać chyba obecnego właściciela samochodu - Arvala :P
Moim był nieodżałowany Citroen ZX 1.4i Break ( ͡°͜ʖ͡°) Pieszczotliwie nazwany Szerszeniem, był doskonałą szkołą jazdy na sam początek. Brak ABS-u, poduszek i wszelkich udogodnień pozwalały nauczyć się pokory i radości z drobiazgów motoryzacyjnych. Jedynym gadżetem był immobiliser na 4-cyfrowy PIN :) No i było też wspomaganie jednoramiennej kierownicy :) Szerszeń był boski. Był dzielny i wytrzymały. Pewnego dnia podczas nagłej wichury na Szerszenia zawaliło się potężne, stare drzewo. Ale on się nie zraził do motoryzacyjnego żywota. Wystarczyło wymienić przednią szybę i jeździł dziarsko dalej. Trochę poobijany i posiniaczony, ale tym tylko wywoływał szacunek i mały postrach innych użytkowników dróg. Jedną z takich małych radości, którą podniecałem się długo, był zakup dobrych opon całorocznych. Szerszeń zmienił się nie do poznania. Na śniegu zawstydzał ciężkie SUV-y i inne wozy,
W Mielcu ma stanąć wieża widokowa. Z Matką Boską na szczycie
Jeśli ktoś jest bardzo ciekaw albo bardzo podoba mu się panorama Mielca w woj. podkarpackim, to wkrótce będzie mógł ją oglądać ze specjalnej wieży widokowej. Miasto wyda na nią ponad milion złotych. Ale lokalnym politykom sama wieże nie wystarcza. Chcą na jej szczycie ustawić Matkę
Wydaje się, że rozwiązałem jedną z największych zagadek ludzkosci (ʘ‿ʘ) #chwalesie Znacie to, jesteście w knajpie, na koncercie, na grillu grunt że w większym mieszanym gronie i nagle jakiemuś #rozowypasek zechce się siku. Oznajmia to głosno i szuka towarzyszki. Ale kuhwa czemu?! Czemu Seba nie zmawia się z Mateuszem na wspólną wyprawę do łazienki?! Na warsztat wziąłem 37 znajomych mi kobiet w wieku 17-41 lat. Drążyłem temat dogłębnie i oto odpowiedź:
Sztafeta pokoleń biegnie, a wraz z nią podawany jest nawyk wspólnego sikania po prostu. Jedna poprosi drugą,
Kiedy prawie 6 m-cy temu, podjąłem decyzję od odejściu z dość dużej korporacji, byłem pełen obaw. No bo jak to. Półroczny dzieciak, Żona bez perspektyw powrotu do pracy (właściciele postanowili zamknąć firmę), kręcenie głowami i ciche pomruki rodziny i znajomych, że przecież dobrze płatna posada. Z perspektywami. I auto służbowe dali. Nie godzi się. Co z tego, skoro szedłem do tej Idylli, jak na skazanie. Wstawałem rano jak automat, a na dzień dobry zamiast śniadania (którego i tak nie mogłem w siebie wcisnąć) miałem potężną dawkę stresu w postaci obaw o na maila nie odpisanie czy raportu nie dokończenie. Każde kolejne dni, przemijały mi, niczym krajobraz obserwowany z okna pędzącego pociągu. Ciąg rutynowych czynności. Weekendowy tata, a i to nie szczególnie, bo byłem jak wymięta ścierka, która tylko chciała odpocząć. I wiecie co, po tych kilku miesiącach, jestem mega szczęśliwym człowiekiem! Założyłem firmę, trafiłem w nisze na rynku. Mam czas dla Syna, widzę jak dorasta, nie przegapiam ważnych rzeczy. Robię to co lubię, jestem w tym dobry - i zaczęły pojawiać się zlecenia. Najpierw drobne, o które musiałem walczyć niczym rasowy telemarketer :) ale opłacało się. Przez najbliższe 3 miesiące mam na tyle zleceń, że w końcu nie muszę martwić się o to czy będzie mnie stać zabrać Żone na kolacje do restauracji.
@Oktawiusz: Opierdzieliłbym stryka! Zazdro. Gratuluję kolego. Ja również stoję przed dylematem rzucenia dobrej korpo posadki i pójścia swoją drogą. Ale jak zawsze pojawiają wątpliwości...
Motomirabelki i motomireczki. Stoję przed dylematem (brać / nie brać).
Zwykłem jeździć na sportowych nakedach, ścigaczach. I chyba dopadła mnie starość, bo pomyślałem sobie o muscle bike'u. (Honda CB1300, Yamaha XJR 1300, Kawasaki ZRX 1200)
Zawiera treści NSFW
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.