Sąsiedzi przykleili drzwi, żeby nie można było wejść do mieszkania
Na początku myśleli, że ktoś próbował im się włamać do mieszkania, ale wezwani na miejsce policjanci zauważyli ślady kleju na framudze i drzwiach. Stwierdzili, że nie była to próba włamania, lecz ktoś po prostu przykleił im drzwi, żeby nie mogli wejść do mieszkania.
z- 462
- #
- #
- #
- #
- #
- #
Moja dziewczyna nie robiła nigdy tam imprez. Jest ogólnie cichą osobą, dodatkowo pracuje w barze w Krakowie gdzie kończy prace o 1-2 w nocy po czym około 3 w nocy wraca do domu i padnięta po około 12h pracowania idzie spać.
Sąsiedzi nie mieli żadnych problemów do czasu kotów. Koty są po prostu młode więc mogą miauczeć albo drapać w drzwi. Ale są
Hej tutaj jeden z bohaterów historii.
1. To prawda, to tylko przypuszczenia. Jednak cała sytuacja zaczęła się wcześniej od nachodzenia sąsiadów. Dzwonili kilka razy dziennie do drzwi mojej dziewczyny.
Wystawiali jakieś kartki na jej drzwiach. W końcu po akcji dzwonieniach po kilka razy do drzwi przyjechałem do mieszkania dziewczyny i skonfrontowałem się z jednym z dzwoniących sąsiadów który powiedział "no bo pachnie kotami".
Dlatego też chcemy zamontować kamerkę w judaszu(i
Oczywiście będę stale raportował sytuacje.
Problemy pojawiły się dopiero po adopcji dwóch kociąt.
Edit:
Tutaj cytat: "W spółdzielniach i wspólnotach, które są administratorami, nagranie musi mieć podstawę prawną (art. 6 ust.1 lit. f RODO), być proporcjonalne i niezbędne (np. do ochrony mienia czy zapewnienia porządku), ale też wyważone z prawami osób, które są nagrywane. Zagrożenie nie może być abstrakcyjne, tylko faktycznie musi dochodzić do niepokojących
Wydaje mi się że to w miarę dobre karmy, tym bardziej że wybierała je moja dziewczyna a ona pracowała przez ponad 2 lata dla sklepu zoologicznego online na infolinii w tym na specjalnej infolinii żywieniowej zwierzęcej.
Naprawdę sam szukam jakiś powodów. Ale to chyba zwyczajne #!$%@?ństwo. My tego po prostu sami nie rozumiemy.
No chyba że liczymy rodziców dziewczyny z bratem którzy przyjechali na obiad w odwiedziny.
To wtedy zdarza się raz na kilka miesięcy.
I nie, nie jest puszczana głośno muzyka.
O takie rzeczy nie były
Miauczenie to bardziej tylko nasze podejrzenia ale też nigdy nic nam o nim nie powiedziano, nawet w notkach które przyklejali nam na drzwi nie było mowy o miauczeniu.
@siemando Na pewno dam znać.
@Ucik Dzięki.
Miauczenie to nasze przypuszczenia.
My prowadzimy dość higieniczne życie, i dbamy by koty miały często sprzątane(min 2x dziennie rano i wieczorem - a zdarza się częściej), wymieniany żwirek a nawet mamy w tym żwirku specjalny jakiś piasek czy coś takiego co ma pomagać w
Skarg nie było bo dziewczyna dzwoniła do administracji budynku w związku z tą sytuacją.
Raczej administracja wiedziałaby czy wpłynęły skargi.
Zielonce nie wierzycie który jest związany bezpośrednio ze sprawą ale swoim przypuszczeniom już tak xD
Logika (╯°□°)╯︵ ┻━┻
Już z daleka idąc w stronę budynku można je zobaczyć bo zawsze uwielbiają tam siedzieć i obserwować każdego kto wchodzi.
A co to zapachu to jeszcze raz, Policja po wezwaniu obejrzała mieszkanie i sami powiedzieli że tutaj nie śmierdzi a nawet ładnie pachnie. Więc jak ktoś
Koty mają sprzątane, Policja która została wezwana i obejrzała mieszkanie powiedziała że nie śmierdzi a ładnie pachnie. Więc to nie po naszej stronie jest raczej problem. My higienę swoją, kotków i mieszkania utrzymujemy na odpowiednim poziomie :)
Ludziom z zewnątrz którzy przeszli się po mieszkaniu nie śmierdzi ale sąsiadom z kilku mieszkań dalej już śmierdzi.