@
Szokujące nagranie. Biją po twarzy i kopią leżącego 15-latka
Nagranie z pobicia 15-letniego Stanisława z Jarocina mrozi krew. Oprawcami są trzej nastolatkowie, z których najstarszy ma 17 lat. Biją po twarzy i kopią leżącą ofiarę. Choć od zdarzenia minęły dwa miesiące, żaden z nich nie został odizolowany od 15-latka.
z- 292
- #
- #
- #
- #
- #
- #
Złapali mnie między blokami jak wracałem ze szkoły. Pamiętam tylko tyle, że jeden podszedł do mnie i sprzedał mi strzał w pysk. Potem do zabawy dołączyli jego koledzy. Efektem było stłuczenie kości szczękowej, podbite oczy, pęknięta kość ręki (bo jak kopali to się zasłaniałem), wybite dwa zęby, rozcięcie wargi, głowy (kilka szwów), potrzeba zerwania paznokcia, uszkodzony nos i jeszcze kilka innych. W szpitalu spędziłem trzy tygodnie. Sprawcy oczywiście szybko ustaleni, ale wielka krzywda im się nie stała - dostali naganę oraz nadzór kuratora.
Rodzice osób, które mnie stłukły dostały nakaz wypłacenia odszkodowania, które starczyło na zęby, operację nosa i rekonwalescencję. MIeli też dozór kuratora, ale wszyscy wiemy, że to bujda na resorach.
Po
Pewnego razu, jakoś wczesną wiosna, poszedłem na wagary i spotkałem swoich kumpli z osiedla. Mimo, że to były, jak już powiedziałem typowe sebki-patusy to byli dla mnie relatywnie uprzejmi - poczęstowali szlugami i winiaczem, zagadywali i generalnie nie traktowali jak gówno. Pamiętam, że tamten dzień był jednym z najprzyjemniejszych w ostatnich miesiącach. Mnie było trochę głupio czasami słuchać jak klną czy robią inne rzeczy, ale jakoś się przemogłem i akceptowałem ich zachowanie - w końcu chcieli ze mną rozmawiać, nie wyśmiewali i nie bili.
Po kilku godzinach łażenia po mieście wracaliśmy na osiedle, do domów. Tak się złożyło, że po drodze spotkałem koleżkę, który był w grupie, która spuściła mi pierwszy łomot, po którym leżałem w szpitalu. Nie zastanawiałem się długo i wskazałem go palcem moim kolegom mówiąc, że to on z innymi mnie pobił. "Moje sebastiany" rzuciły się na niego jak psy gończe, jak gepardy, jak Tomilidżons w ściganym. Po krótkim pościgu typ zbierał oklep, a koledzy zachęcali mnie bym i ja dołączył do zabawy - nie będę kłamał, dołączyłem. Ale co ja mogłem takiemu bydlakowi zrobić jak ważyłem mniej niż gęś wyścigowa a piąstki miałem jak noworodek? Sprzedałem kilka kopów w dupę to mnie stopa rozbolała i sobie darowałem, ale nie moje ziomeczki, oj nie. Oni typowi robili z dupska jesień średniowiecza. Darł się i krzyczał, przepraszał mnie, ale dziwnie w ogóle na mnie to nie działało. Cieszyło mnie, że dostaje to, na co zasłużył.
Następnego