Nie wiem czy to jest się czym chwalić, ale załatwiliśmy jednego alkoholika, a było to tak że chłopak (28 l.) pił ponoć 7 lat, z tego co mówi jego brat to był alkoholikiem, no ale jakoś udało mu się odstawić alkohol i nie pił od 8 miesięcy, ani kropelki piwa. No ale pojechał z nami pracować na delegacji i faktycznie kurde przez miesiąc nawet nie chciał powąchać piwa, w końcu wziął łyczek,
Najciekawsze jest to, że historia zna wielu alkoholików "na chodzie" i nie ma nic w aż tak tym złego. Po protu nadal robili swoje i to o wiele sprawniej, niż "wiecznie-trzeźwi" koledzy.
Dzięki za wybicie mi głupiego pomysłu przejażdżki na orlen w celu zakupienia piwka "na sen". Btw jestem w II fazie, wlewam w siebie, jestem przytomny, nigdy nie łapię "zgona", jednak ostatnio nie zapamiętuję już wszystkiego co robiłem. W tygodniu nie piję, za to jak przychodzi weekend.. Jedna noc chlania i 2 dni trzeźwienia.
@ZbanowaliscieMnieAbylemBordowy: Zauważyłem pewną tendencję nieznanego mi lobby. Próbują robić alkoholików z każdego, kto korzysta z uroków alkoholu. Pamiętaj, że nie możesz zaprzeczyć.
Komentarze (119)
najlepsze
Jako pierwszy i mocny przykład przytoczę pana Winston'a Churchill'a - http://pl.wikipedia.org/wiki/Winston_Churchill - polecam fragment "Zdrowie".
Chyba że jest weekend, to wtedy te reguły nie obowiązują.
Mogę przestać w każdej chwili, bez problemu mogę przestać... ale nie chce ;)
Picie staje się problemem wtedy, kiedy zaczyna nam przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu. I tyle filozofii.