A ja tam jestem chrześcijaninem wierzącym, praktykującym (jak już pewnie zdążyliście zauważyć) i te dwie sprawy uważam wręcz za niezbędne! Bo jaki sens począć dziecko, które miałoby potem przej%!ane życie, albo poddać je aborcji? A z tym seksem przedmałżeńskim - mamy brać kota w worku? Przez te zakazy powstają nowe grzechy czy też niepożądane rzeczy, IMO właśnie aborcja albo rozwód. Litości, jak jest prawdziwa miłość to niepotrzebne są zakazy.
nie wydaje mi się, żeby to tak do końca była kwestia wyboru. jeden się zadowala "tym co ma", drugi szuka "czegoś więcej", próbuje nadać rzeczom jakiś sens. nie mówie tylko o "ludziach wiary" ale też np naukowcach (tych prawdziwych) albo artystach i innych ludziach "szukających Prawdy". jak nie masz w sobie tej "iskierki" to na siłę w Boga nie uwierzysz. Odwrotnie również będzie ciężko. Ja wierzę w istnienie Boga i nic mnie
Dyskusja, o tym czy wierzyć czy nie wierzyć i co się bardziej opłaca, sensu większego nie ma. Za duża złożoność.
Myślę, że już lepszym rozwiązaniem jest analizowanie czy określona postawa lub działanie, związane z jednym lub z drugim podejściem, będzie dla nas korzystne. Przykładowo:
Tutaj dodatkowo trzeba rozważyć jak wielkie szanse są na to, że życie wieczne istnieje, czy zależy nam na nim, czy transfuzja krwi ma jakikolwiek wpływ na to czy go dostąpimy...itd.
No właśnie to mnie bawi... Krew. Czemu Bóg zabrania oddawania/odbierania od innej osoby jeden z tkanek łącznych, jeśli to może uratować życie? Dlatego uważam wiarę za taki absurd...
No przepraszam bardzo, ale od kiedy wiara w Boga jest SPRZECZNA z prowadzeniem badań naukowych? (ad. bodajże 3.-4. obrazek od końca)
W ogóle, o co tu chodzi? Co trzeci wykop stara mi się udowodnić, że jestem idiotą bo wierzę. Przy tym, bardzo ładnie wrzuca wszystkich wierzących do kategorii "perfekcyjni katolicy", zapatrzonych w kościół i naprawdę nieposiadających własnego zdania. Jesteście tak samo ślepi i głupi jak (w waszym mniemaniu) ludzie, których staracie się
Nie straciłem niczego, może oprócz kilkunastu godzin (w ciągu całego mojego życia) z rzeczy, które ukazane są na obrazku, ale prawdopodobnie to się dla autora nie liczy. Liczą się mocne, puste słowa.
BTW: Doświadczyłem tylu rzeczy w moim życiu, na które nauka nie ma odpowiedzi, wręcz zaprzecza istnieniu rzeczy, z którymi się spotkałem. Musiałem szukać czegoś, co daje chociaż cząstkową odpowiedź. Tą odpowiedź znalazłem w wierze.
Jeśli chodzi o naukę to na wszystko jest jeszcze czas.
Oczywiście nielicząc sfery pozamaterialnej, tej nauka i ludzki rozum nie zbada nigdy(dopóki nie osiągniemy jakiegoś mega przełomu ale zakładając istnienie tej sfery wraz z Absolutem, założył pewnie jakieś firewalle).
fman. Ta dyskusja wymaga szczegółów, a i tak dałem się sprowokować i napisałem zbyt dużo. Napiszę Ci tylko, że też wolałbym, żeby świat był taki prosty i żeby przepowiednia czegoś co staje się komuś innemu, z kim nie mieliśmy kontaktu była samospełniającą się. Że jak Ci ojciec w snach przez miesiąc pokazuje na swoje stopy, a potem dowiadujesz się od matki, że pochowała go w za małych butach. Że wołasz go w
Komentarze (89)
najlepsze
-- Homer Simpson
Więc jednak nie
Odnosi się on do kwestii wiary. Człowiek nie może wybrać czy chce wierzyć czy nie. Albo tak jest, albo nie i nie da się tego samemu zmienić.
To tak jakby powiedzieć, że lepiej jest nie zginąć w wypadku niż zginąć. Nie mamy na to przecież żadnego wpływu.
Myślę, że już lepszym rozwiązaniem jest analizowanie czy określona postawa lub działanie, związane z jednym lub z drugim podejściem, będzie dla nas korzystne. Przykładowo:
Pozwolenie na transfuzję krwi.
Plus
No właśnie to mnie bawi... Krew. Czemu Bóg zabrania oddawania/odbierania od innej osoby jeden z tkanek łącznych, jeśli to może uratować życie? Dlatego uważam wiarę za taki absurd...
Ogólnie zgadzam się z postem ;)
Zestawienie tych kilku pierdółek z wiecznością, którą jest Bóg, jeśli istnieje, ośmiesza te marne ateistyczne rozumowanie.
Ale powiem wam coś lepszego.
Jeśli
W ogóle, o co tu chodzi? Co trzeci wykop stara mi się udowodnić, że jestem idiotą bo wierzę. Przy tym, bardzo ładnie wrzuca wszystkich wierzących do kategorii "perfekcyjni katolicy", zapatrzonych w kościół i naprawdę nieposiadających własnego zdania. Jesteście tak samo ślepi i głupi jak (w waszym mniemaniu) ludzie, których staracie się
BTW: Doświadczyłem tylu rzeczy w moim życiu, na które nauka nie ma odpowiedzi, wręcz zaprzecza istnieniu rzeczy, z którymi się spotkałem. Musiałem szukać czegoś, co daje chociaż cząstkową odpowiedź. Tą odpowiedź znalazłem w wierze.
Oczywiście nielicząc sfery pozamaterialnej, tej nauka i ludzki rozum nie zbada nigdy(dopóki nie osiągniemy jakiegoś mega przełomu ale zakładając istnienie tej sfery wraz z Absolutem, założył pewnie jakieś firewalle).