A ja pobieram kredyt studencki. Kończę teraz drugi rok i mam 12000zł zadłużenia. I powiem tyle, że dla studenta Ekonomii, który bawi się trochę na giełdzie, bądź inaczej obraca kapitałem taki kredyt to próba usamodzielnienia się. Kto powiedział, że te pieniądze trzeba przejadać? Nie każdy podczas studiów myśli, żeby tylko zapić pałę. Na to są osobne środki. Transze z kredytu nie są przejadane tylko inwestowane. Z tego co wgłębiałem się w temat
Miałem taki kredyt, aktualnie go spłacam, więc podzielę się wrażeniami.
Pobierałem transze przez 3 lata, po 600 zł miesięcznie. Na koniec długu uzbierało sie niecałe 20 tysięcy z odsetkami itp.
Starałem się nie korzystać z tych pieniędzy, ale czasami trzeba było wziać z tego stówkę, albo dwie na jakieś nieprzewidziane wydatki. Reszta leżała czy to w obligacjach (wtedy były pewniejsze ;)), czy to na lokatach.
A załóżmy że mamy silną wolę i całość pieniędzy idzie w lokatę, po 30s w googlach widzę, że lokaty stoją około 7%, po tych 3 latach spłacamy kredyt, wyjdziemy na plus? Tak pi razy drzwi to ile?
@3RROR: wyobraź sobie że są tacy którzy potrzebują tych pieniędzy żeby ukończyć studia. Nawet jeśli ich nie potrzebujesz to pieniądze mogły pracować przez 3 lata na lokacie
nie wiem jak w innych bankach, ale w PKO BP, za przelanie każdej transzy brali sobie 5 zł. nie dostawałeś 600 tylko 595 zł. W ten sposób PKO BP zarobiło na mnie dodatkowe 200 zł. samego kredytu nie polecam brać ludziom studiującym bezsensowne kierunki (bez złośliwości), w stylu politologia albo socjologia. lepiej już w ogóle nie iść na studia niż brać na to kredyt. Są takie zawody (raczej mało niestety), gdzie (pracując
@skyrunner: miałem ten kredyt w pekao sa i za nic mi nie potrącano żadnych kosztów (ani za przelewy, ani za prowadzenie rachunku, ani za karty...) - trafiało co miesiąc 600zł, więc takie cuda to tylko w BP.
@skyrunner: Co wy macie do tych politologów i socjologów. Jak ktoś się umie zakręcić, to i po takim kierunku znajdzie świetną pracę, w której wykorzysta zdobytą na studiach wiedzę. Sama mam takich znajomych. No chyba że to uczelnia prywatna, wtedy zgadzam się, że mamy do czynienia z przechowalnia dla tępaków, ale na uczelniach prywatnych i informatyka jest na różnym poziomie.
Na pierwszym roku studiów korzystałem z kredytu studenckiego w BGŻ, ale po roku pobierania go zrezygnowałem bo w międzyczasie zacząłem pracę. Nie wiem jak w innych bankach, ale BGŻ wymagał dwóch żyrantów z dość dobrymi dochodami. Tego kredytu raczej nie dostanie ubogi student, który chciałby sfinansować nim swoją edukację. Oprocentowanie jest niskie, system spłat korzystny, ale patrząc z perspektywy czasu to nie chciałbym rozpoczynać samodzielnego życia z 30 tys zł kredytu na
@KaloryfeR: Biedny może się ubiegać o poręczenie kredytu przez państwo. Ja np. tak robię. Państwo poręcza mi 100% kredytu podczas gdy moi rodzice nie mają zdolności kredytowej (inny kredyt).
Oszczędzać? Z czego? Mam kredyt studencki od 2 lat w PKO. 600 złotych wystarcza na czynsz i opłatę najmu. Jeść też za coś trzeba. Więc nie ma z czego oszczędzać. Wręcz przeciwnie, trzeba dorabiać na boku.
Poza tym PKO to wyjątkowo złodziejski bank, który ma wiele ukrytych opłat za głupkowate ubezpieczenia, prowadzenie podstawowych opcji konta i wiele innych. Jedyne co w tym banku dobre to oferta kredytu studenckiego.
Potem absolwenci wkraczają w dorosłe życie z debetem na karku. Jeżeli student naprawdę potrzebuje pieniędzy, to lepszą opcją jest zatrudnienie się gdziekolwiek na zasadzie umowy o dzieło lub pracy na 1/2 etatu. Pracować można po zajęciach lub w weekendy. Wtedy można zarobić co najmniej 600 zł lub 700 zł, a czasem nawet więcej na miesiąc (w zależności od tego, co kto potrafi i jak się zakręci) i nie trzeba się u nikogo
taa, tylko nie każdy jest informatykiem czy grafikiem i nie każdy będzie pozycjonował.
Mimo wszystko uważam, że lepiej się pomęczyć z jakąś nawet dorywczą robotą w trakcie studiów, ponieważ daje Ci to: kasę, zajęcie, doświadczenie zawodowe i życiowe
Jakie doświadczenie zawodowe i życiowe daje wciskanie ulotek za 5 zł
Wszystkim stanowczo odradzam ten kredyt! Też go miałem wziąć pięć lat temu. Nie wziąłem, jakoś przeżyłem, ale teraz przynajmniej kończę studia z zerowym kontem, a nie 30 kafli długu plus odsetki. Taki kredyt to tylko iluzja spokojnego życia, w rzeczywistości teraz dopiero miałbym przesrane jak bym musiał przez najbliższe kilka lat spłacać raty. Lepiej w trakcie studiów lub w wakacje chodzić do jakieś roboty chociażby na 1/5 etatu.
@pwone: Masz zerowe konto, a tak to miałbyś oszczędności. Spłatę rozpocząłbyś po dwóch latach od ukończenia studiów - do tego czasu miałbyś (tak zakładam) w miarę dobrą pracę i rata 330 zł nie byłaby niczym ciężkim, a pieniądze nadal pracowałyby na Twoją przyszłość. Pieniądze powinny pracować na pieniądze, a taki kredyt to niezwykła szansa, żeby zacząć generować swoje zaplecze finansowe.
w jakich ratach to sie splaca ? biorac pod uwage fakt, ze przez czas studiowania odsetki sa splacane przez fundusz, wiec przez nastepne 2 lata odroczenia (i czas splacania) jak sa naliczane odsetki ?
@totalmoney_pl: tytul artykulu brzmi "600 zł miesięcznie dla studenta prawie za darmo!", co oznacza w praktyce to "prawie za darmo" ? ile rzeczywiscie wynosza odsetki, moglbys zobrazowac to na przykladzie?
Jeśli weźmiesz na 5 lat, to dostaniesz 30000zł w 50 transzach. Zaczynasz spłacać 2 lata po zakończeniu studiów (albo od razu gdy przerwiesz studia). Rat jest 2x liczba transz, czyli kredyt na 5 lat będziesz spłacał przez 100 m-cy. Masz wtedy 30k długu, bo aż do momentu rozpoczęcia spłacania, państwo płaci odsetki. Raty wyglądają, zdaje się, tak, że 300zł wynosi każdego miesiąca część spłacająca kapitał. Część odsetkowa w przypadku tego
@MMaros: nie no jasne, obecnie rynek finansowy w europie jest tak stabilny, że kazdy biedny student powinien uwiązać się w 7letnią inwestycje kredytowa, wierze również w odpowiedzialność, no bo nikt nawet złotówki nie wezmie z tych 6 stów co miesiac. I oczywiscie modlitwa o stope procentowe NBP, bo to od nich zależy stop % naszego kredytu która jest zmienna jak i stop lokat na których byśmy próbowali zarobić.
@lepatryq: jak ktoś nie jest w stanie ogatnąć bezwarunkowej opłacalności nieoprocentowanego kredytu, to nie zadługuje na dysponowanie niczym więcej jak dniówką / kieszonkowyn. Pieniądze się dewaluują, więc nawet jak ktoś to skonsumuje, to zyska.
Komentarze (144)
najlepsze
Pobierałem transze przez 3 lata, po 600 zł miesięcznie. Na koniec długu uzbierało sie niecałe 20 tysięcy z odsetkami itp.
Starałem się nie korzystać z tych pieniędzy, ale czasami trzeba było wziać z tego stówkę, albo dwie na jakieś nieprzewidziane wydatki. Reszta leżała czy to w obligacjach (wtedy były pewniejsze ;)), czy to na lokatach.
Jak skończyłem studia to miałem długu, tak
A załóżmy że mamy silną wolę i całość pieniędzy idzie w lokatę, po 30s w googlach widzę, że lokaty stoją około 7%, po tych 3 latach spłacamy kredyt, wyjdziemy na plus? Tak pi razy drzwi to ile?
Czyli biednemu nie dadzą, a bogatemu nie potrzebny
Poza tym PKO to wyjątkowo złodziejski bank, który ma wiele ukrytych opłat za głupkowate ubezpieczenia, prowadzenie podstawowych opcji konta i wiele innych. Jedyne co w tym banku dobre to oferta kredytu studenckiego.
taa, tylko nie każdy jest informatykiem czy grafikiem i nie każdy będzie pozycjonował.
Jakie doświadczenie zawodowe i życiowe daje wciskanie ulotek za 5 zł
@totalmoney_pl: tytul artykulu brzmi "600 zł miesięcznie dla studenta prawie za darmo!", co oznacza w praktyce to "prawie za darmo" ? ile rzeczywiscie wynosza odsetki, moglbys zobrazowac to na przykladzie?
Jeśli weźmiesz na 5 lat, to dostaniesz 30000zł w 50 transzach. Zaczynasz spłacać 2 lata po zakończeniu studiów (albo od razu gdy przerwiesz studia). Rat jest 2x liczba transz, czyli kredyt na 5 lat będziesz spłacał przez 100 m-cy. Masz wtedy 30k długu, bo aż do momentu rozpoczęcia spłacania, państwo płaci odsetki. Raty wyglądają, zdaje się, tak, że 300zł wynosi każdego miesiąca część spłacająca kapitał. Część odsetkowa w przypadku tego