Piractwo na uczelniach i co z tym można zrobić
Na polskiej uczelni aby zaliczyć przedmiot trzeba zwykle kilkukrotnie złamać prawo. I wcale nie chodzi o ściąganie czy płacenie za prace. To zupełnie inny problem. Tomasz Barbaszewski na łamach Niezależnego Forum Akademickiego zwraca uwagę na problem łamania praw autorskich przez polskich studentów przy cichej aprobacie kadry profesorskiej.
- #
- #
- #
- #
- #
- 65
Komentarze (65)
najlepsze
To może ja się wypowiem co mnie spotkało na mojej wspaniałej uczelni.
1. Studiuje na kierunku Automatyka i Robotyka na PG, uczelni, która nazywa sama siebie przyjazną dla studentów i wszystko byłoby ok poza kilkoma sprawami.
2.
wrrr, aż mnie ściska jak widzę ten błąd.
Jeśli rzeczywiście było tak, jak piszesz to władze waszej uczelni mają nieźle nasrane.
dobre rozwiązanie to darmowe oprogramowanie na zmienionej licencji, tzn że można z niego korzystać ile wlezie, kopiować, rozdawać ale nie można korzystać w celach zarobkowych. i problem rozwiązany..
ostatnio adobe coś podobnego wprowadził z photoshopem, microsoft office też.
Tu cały ciężar spada na uczelnie, bo powinna zapewnić swobodny dostęp studentom (choćby przez "ssh -X... ") , czy też darmowe wersje jak z msdaa. Ja mam to szczęście, że całe oprogramowanie zapewniła mi uczelnia,
Wykorzystanie komercyjne jest wtedy, gdy wykorzystujesz program komercyjnie, a nie gdy wykorzystujesz komercyjny program. Różnica jak między koniem i koniakiem, albo rumem i rumakiem. Czyli w tym fotoszopie musiałbyś tworzyć grafikę, którą potem byś komuś sprzedawał.
-Co to?-pyta drugi.
-Nie wiem, ale chodźmy skserować.
:)
- matlab (metody numeryczne)
- CAD, Photoshop, 3D-studio max ( grafika komputerowa)
i
Z tych "innych" warto wspomnieć też o maximie.
Do grafiki masz gimpa, blendera, cadów też się klika znadzie (jak np qcad, brlcad)
Wystarczy
Jeśli student potrafi zrobić to samo w Blenderze, to czemu ograniczać go do 3D Studio Max