Siemka, dzisiaj postanowiłem wybrać się na Marsz Niepodległości do Warszawy i chciałem wam streścić i podzielić się wrażeniami. Możecie to potraktować jako jakiś wątek informacyjny, albo narzekania atencyjnej p*zdy, jak wam będzie wygodniej. Piszę to z perspektywy człowieka, który nigdy na Marszu nie był, nie jest narodowcem a kimś w okolicy socjalliberała i moim głównym punktem odniesienia będzie zeszłoroczny Marsz Miliona Serc w którym też brałem udział. Porównanie dość trafne bo imprezy miały dość podobny przebieg, choć marsz Tuska był oczywiście znacznie bardziej politycznie jednolity i
1-Przybycie na miejsce marszu.
Dojechałem do dworca Warszawa Centralna gdzieś z kierunku północno-południowego około godziny 13, prawie godzinę przed początkiem marszu. Wychodzę z dworca i pierwsze co słyszę to petardy, wuwuzele i syreny i myślę "no będzie ciekawie", choć mały spoiler, mocno się pomyliłem. Wokół dworca i Pałacu Kultury i Nauki rozstawione było sporo stoisk. Na jednych było malowanie na buźkach flag, część sprzedawała przekąski, ale zdecydowana większość sprzedawała flagi i szaliki. Ja zdecydowałem się na zakup niczego bo było najtańsze. Wszędzie były duże kolejki, do toitoiów, do metra, do kebabów. W zasadzie dla przedsiębiorców to było też wielkie święto. Oprócz drobnych sprzedawców były też atrakcje jak Orzeł depczący flagę UE, oraz drobne agitacje. Jakaś Pani nagłaśniała problem rozpadających się dworków sprzed drugiej wojny światowej (ksiądz parafii obok mojej zrobił z jednego dworku stodołę xddd), były też środowiska antyekologiczne i antycovidowe głoszące potrzebę powrotu do węgla itd. a także Ordo Luris zbierające petycję pod zakazem pornografii. Podpisałem się jako Józek Bazin mieszkający przy Ulicy Wita Stwosza 14 w Pradze. Doszedłem w końcu do ronda gdzie miał zacząć się Marsz. Trochę łaziłem po podziemiach szukając odpowiedniego miejsca. W końcu je znalazłem i do 14 słuchałem sobie różańca.

2-Powooooolnyyyyy staaaaaaart maaaaaarszuuuu
Stanąłem jak się okazało dość blisko początka marszu w części nazwijmy to "promocynej" gdzie można było zauważyć najwięcej banerów reklamujących pewne środowiska a atakujące inne. Plakaty Braunistów, Konfederacji, Ruchu Narodowego i przede wszystkim ogólne antytuskowe i antyunijne, które zdecydowanie dominowały. Ustawiłem się obok ciężarówki młodzieży wszechpolskiej i przed plakatem "Koalicja Antymarszowa" (mniej podobnej Ursuli Von der Layen chyba się nie dało zrobić, aż podszedłem do chłopaków się zapytać bo nie byłem pewny czy to ona XD). No i się zaczęło... czekanie. Czekałem tak blisko 20 minut ciągle słysząc jak wolontariusze drą się by ludzie nie szli przed ciężarówką. Dopiero po dłuższej chwili przynieśli w końcu sznurek żeby ludzie nie chodzili w tę i we w tę. W końcu zaczęła się przemowa Bosaka i jakiegoś innego typa, chyba głównego organizatora Marszu, zupełnie mi nieznany. Ogólnie przemowy były bardzo krótkie, dość ogólne, ale wiadomo jaki był przekaz. Państwo katolickie, niezależne, POLSKIE, bez obcych wpływów i tego typu sprawy. Nie ma za bardzo co się rozwodzić bo te przemówienia były NAPRAWDĘ KRÓTKIE.

3-Możemy już iść? Nie, no dobrze...
Ogłoszono początek Marszu przyśpiewką "Idzie, idzie, marsz niepodległości" wyśmiewając Trzaskowskiego, że z nimi nie idzie. Wtedy też zaczęły się największe dymy, czyli odpalenie rac. Całkiem spoko to wyglądało, dym trochę śmierdział i łyskało mocniej niż myślałem, ale nie było to nic strasznego, ale też nic niezwykłego. Co jak co, ale zdjęcia z góry wyglądają o wiele lepiej. Przyśpiewka przyśpiewką, ale marsz jednak ciągle stał i dopier jakoś 15 po 14 puścili baner na przedzie (który i tak potem wyprzedziłem) i w końcu powoli ruszyliśmy.


4-Idziemy i... w sumie tyle.
Marsz w końcu ruszył i mogłem bliżej się rozejrzeć. Dominowali raczej starsi ludzie, zaraz po nich masywne chłopy. Dziewczyn było zdecydowanie najmniej, ale nie na tyle, żeby były jakąś rzadkością. Szedłem zaraz za cosplayerami husarii, ale co jakiś czas się cofałem i oglądałem ludzi oraz banery. Ogólnie banerów było bardzo mało, dominowały głównie hasła pokroju "Polska Narodoowa" i dość neutralne hasła tego typu. Sporo ludzi nosiło flagi, na szczęście proste biało-czerwone dominowały bez jakichś udziwnień pokroju napisów "Grudziądz wita" czy kotwic. Widziałem ze dwa flagi miast oraz jedną flagę innego kraju: Węgier. Po drodzę towarzyszyło nam auto z głośnikiem, które puszczało piosenki Sabatonu i o Tusku Rudej Wronie śpiewane przez AI. Postanowiłem się od niej trzymać z dala. Doszedłem na niemal samo czoło marszu i powiem wam, że było bardzo słabo. Żadnej muzyki, żadnych pieśni patriotycznych, jedyne co to krzyczenie haseł, ale wszyscy robili to tak niemrawo i od niechcenia, że nie robiło to żadnego wrażenia. W dodatku wszystko było zapętlone i tak po "Bóg, Honor i Ojczyzna" krzyczano kolejne hasła: "Ruda Wrona", "Biało-czerwone to barwy niezwyciężone" i wracano do tych pierwszych co jakiś czas. Kompletnie bez polotu to było, ani emocji ani czegoś w tym stylu. Wszystko to trwało baardzo długo bo szliśmy ponad 2 kilometry tempem spokojnego tłumu. Na szczęście potem nadszedł most...
5-Most Zbawienia ( w zasadzie Poniatowskiego, ale to co się na nim działo uratowało ten marsz w moich oczach, więc ta nazwa bardziej mi pasuje)
Na moście zaczęło znowu być ciekawie, ludzie zaczęli głośniej śpiewać, pojawiły się race (moje ulubione zdjęcia z tego Marszu to "Bożenka i Halinka z Racami". A jakie czerwone. ( ͡º ͜ʖ͡º)). Tuż przed mostem w oknie był facet w masce, który się przebrał za Brauna , to też ciekawe było. Nie jestem pewny czemu akurat wtedy, chyba na moście to wygląda z góry bardziej efektownie, ale z dołu już tak jest na 100%. Most jednak się skończył i zaczęło się rozprężenie


6- Za mostem smutne zakończenie.
Za mostem już ludzie wyraźnie zaczęli zmierzać ku końcowi. Wszystko się rozluźniło, wolontariusze nie pilnowali szyku, co chwila ktoś wyprzedzał i ruszał w stronę parkinków pod narodowym stadionem i w zasadzie nie wiedziałem gdzie iść. Ruszyłem za jakąś grupką, ale okazało się, że ta szła na dworzec i już się ewakuowała. Ja zdawszy sobie z tego sprawę rzuciłem się w odwrotnym kierunku i dotarłem pod scenę gdzie już wyraźnie zobaczyłem, że marsz się samoistnie rozproszył przed dojściem do maluteńkiej końcowej sceny. Tam do małego tłumu przemawiali jeszcze organizatorzy, grał jakiś zespół śpiewający rockowe wersje polskich piosenek patriotycznych. Dookoła były budki z drogimi przekąskami pokroju kebabów, frytkich belgiskich i co najśmieszniejesze niemieckich wurstów co dość śmiesznie korespondowało z antytuskowymi hasłami na marszu obrażającymi Tuska.


7- Podsumowanie.
Marsz był słaby. Nie byłem oczywiście głównym targetem bo daleko mi do poglądów narodowców, ale nie było żadnych szans, żeby mnie poniósł tłum. Wszystko było nijakie, monotematyczne, pozbawione polotu i wyobraźni. Nie dziwie się, że odpalają racę na tym marszu bo to dosłownie najciekawsza rzecz tego wydarzenia. Czy polecam komuś pójście na Marsz za rok? Raczej nie, chyba, ze masz zgraną paczkę narodowców z którymi możesz krzyczeć hasła na własną rękę i próbować przyciągnąć tłum do siebie, lub z dziewczyną na niekonwencjonalny spacerek. Dziecko ewentualnie też, ale przekleństw nie brakuje, żeby nie było. Marsz to ciekawa impreza, ale poza fajnymi zdjęciami z wieloma racami nie prezentuje za sobą nic wartościowego. Hymn z różańcem i powtarzanie wyświechtanych hasełek jak mantre to trochę za mało.
Nie widziałem żadnych rasistowkich zachowań, żadnych świrów, nie czułem się w ogóle zagrożony, nie widziałem by ktoś rzucał kostką, żadnych większych awantur ani nic szczególnie godnego odnotowania. Najciekawszy był co najwyżej facet straszący, że era cybernetyczna nadchodzi i wszystkich nas zaczipują.
Na koniec zdjęcia facetów sikających w lasku pod Stadionem Narodowym. Zamieszczam to zdjęcie bo w zasadzie dobrze podsumowuje ten marsz. Może się to nie podobać, ale w zasadzie to nie jest nic wielkiego i w sumie w ogóle mnie to nie rusza i nie ma większego znaczenia.

Komentarze (78)
najlepsze
W sumie nie wiem, czego się spodziewałeś :-) Główną i jedyną "atrakcją" Marszu jest możliwość wzięcia udziału w największej imprezie w Święto Niepodległości oraz przejścia w morzu flag Polski. Jeśli nie satysfakcjonuje Cię sam fakt powyższego, to faktycznie jedynie się wynudzisz, bo niewiele poza tym się tam dzieje.
Napisałeś, że punktem odniesienia będzie Marsz Miliona Serc, ale ostatecznie nie podzieliłeś się żadnymi porównaniami. Ja też byłem na jakimś większym marszu
Niektórzy oczekują "samych najwspanialszych rzeczy" lub "samych najgorszych rzeczy" jak to przestawiają w necie. Po prostu pogląd na marsz statystycznego Polaka który wiedze czerpie z netu bo nigdy nie był.
No i jest zawiedziony. Oczekiwania źródłem rozczarowań. Nie było tego co w necie. Nie było emocji jak na sadisticu, nie
źródło: 2021-11-11_163663754424
Pobierzzwolenników - bo piszesz, że spokojnie i bezpiecznie
przeciwników - bo ci się nie podobało, nudno, słabo
Przeciez to trol, a nie zaden wykopek. Gdyby to byla 'relacja' to dalby zdjecia grupy rekonstrukcyjnej na koniach , a nie tylko tylko konskiej kupy. Konska kupe kazdy czlowiek (> lvl10) juz widzial i go to juz nie bawi.
a co miało się dziać?
lądowanie UFO?
XDDD
Dla chcących pełno jest lokalnych atrakcji w ten dzien
Czy tym ludziom będzie lepiej od tego, że ktoś pójdzie na marsz?
szedłem prawie na poczatku - za ciężarówką organizatorów, taką z głośnikami, gdzie pan i pani śpiewali w duecie piesni patriotyczne / wojskowe, ładnie spiewali (pani ładniej niż pan) i to było fajnie
gdzieś w oddali już był tylk słychać z megafonów "jeć tefałen" i tego typu hasła