Prof. Jerzy Bralczyk: Jestem przyjacielem zwierząt, ale obrońcą słowa
Prof. Jerzy Bralczyk: Jestem przyjacielem zwierząt, ale obrońcą słowa
politologug z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 120
- Odpowiedz
Prof. Jerzy Bralczyk: Jestem przyjacielem zwierząt, ale obrońcą słowa
politologug z
Komentarze (120)
najlepsze
@czlowiek_z_lisciem_na_glowie: lol. bralczyk niczego ci nie zabrania, bralczyk mowi jak sie poprawnie wyraza o zwierzetach. mozesz sie zakociach w soim piesku, chociaz maleznstw jeszcze nie zalegalizowano.
Więc udowodniłeś, że to kwestia języka i nic więcej. Mój pies umrze i nic na to nie możesz poradzić ani nawet sam Bralczyk.
Gardzę lewactwem jak mało czym, ale jak mój pies wywalił kopyta to jakoś wewnętrznie nie mówiłem że zdechł, tylko umarł. Większym problemem jest próba betonowania języka i pewna niekonsekwencja z tym związana.
Wam mogą psy zdychać, moje umierają, nie ważne co powie Prof. Bralczyk, do którego mam ogromny szacunek.
Masz rację.
Nadzieja też "umiera ostatnia" a nie "zdycha ostania", więc skoro może umrzeć pojęcie abstrakcyjne, to tym bardziej pies.
Problem jest taki, że język ewoluuje i jeśli ludzie tak mówią to tak jest poprawnie, a nie to co się jakiejś jednostce wydaje. Nauka o języku to rzecz wtórna do rzeczywistości, zamiast onanizować się nad "poprawną polszczyzną", bo zwierzę nie może umrzeć, a człowiek zdechnąć, powini n się zastanowić dlaczego ludzie mówią inaczej...
Tysiące słów
Ale skoro to tylko pies, to czemu wam tak ma tym zależy? Skoro ważny jest człowiek i jego godność, więc dlaczego nie walczycie tak z mówieniem o człowieku, że "zdycha" co jest popularną obelgą? Jeżeli bardziej poniżające dla ludzkości jest "pies umiera" niż "człowiek zdycha" to nie mam więcej pytań.