Globalne marki odzieżowe ukrywają, ile produkują ubrań
Aż 89 proc. globalnych marek i sklepów odzieżowych nie ujawnia informacji o wielkości rocznej produkcji, unikając w ten sposób odpowiedzialności m.in. za produkcję nadmiernych ilości ubrań oraz emisję CO2.
patrz-na-to z- #
- #
- #
- #
- 81
- Odpowiedz
Komentarze (81)
najlepsze
Przepraszam za zmianę tematu, zgadzam się z Tobą i
Od wielu lat wiadomo gdzie to wszystko zmierza - do duetu państwo+korporacje na rząd dusz w stylu faszystowskim - wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko państwu.
Tu trzeba oddolnej organizacji obywatelskiej i konsekwentne podejmowanie ustalonych działań na szczeblu narodowym
Rocznie wyrzuca sie tam okolo 40tys ton ubran (jeszcze z metkami), czyli jakies 4.5 tony na godzine.
Ekologia (ʘ‿ʘ)
https://www.space.com/mountain-discarded-clothes-chile-satellite-photo
Od czyszczenia magazynów jest wyprzedaż xD. Widzę, że rozmawiam z ekspertem.
Tylko jak kupią te tanie, po obniżce cen, to kto będzie kupował ten nowe, drogie?
A dziwnym trafem nie wezmą się za fatalną jakość ubrań które obecnie rwą się po paru miesiącach. I nie mówię tylko o sieciówkach. Dziś nawet droższe marki produkują straszny szajs.
Najlepsze jest to że żywotność ubrań dałoby się kilkukrotnie wydłużyć poprzez wprowadzenie norm jakościowych szwów. Zakładam że koszt byłby groszowy.
Ale oczywiście to nie przejdzie bo korporacje
@revente: nie wezma się za nic, co mogłoby zmniejszyć produkcję czegokolwiek - bo to się nie opłaca.
Jak wszedł na całego zachodni konsumpcjonizm w latach 2000 (co miało swoją dobrą stronę) to też Polskę nawiedziły te jednorazowe plastikowe opakowania - które Polacy w----------i do jednego kubła lub do lasów lub nimi palili - najgorszy syf w powietrzu (Kraków i okolice) to właśnie lata ~2010 i późniejsze
Wystarczyło utrzymać dobre praktyki z PRLu i mądrze podejść do konsumpcji - ale NIEEE korporacje musiały zaimplementować Polakom konsumpcjonistyczne nawyki i wytworzyć sobie bazę niewolników którzy chodzą regularnie do galerii się
Korporacje zamiast sprzedać stare kolekcje z minimalnym zyskiem wolą produkty wyrzucić.
Druga strona medalu jest taka, że w USA czy nawet w Niemczech narkomani, bezdomni i żule są lepiej ubrani od naszych Oskarków developerskich, bo tam ubrania często są w groszowych wyprzedażach- właśnie jest nowa kolekcja to stara kolekcja
Czy ty chcesz porównać kogoś kto ubiera się w
Miejsce produkcji nie jest tajemnicą, żadna globalna firma nie kryje się z tym, że produkuje w Bangladeszu, Pakistanie czy Mjanmie. Prawie wszyscy umieszczają te informacje na metkach, są wyjątki typu Lacoste, które i tak mają jawny i przejrzysty łańcuch dostaw. W Bangladeszu w dniu dzisiejszym trwają zamieszki, w Mjanmie rządząca junta właśnie przedłużyła stan wyjątkowy o kolejne pół roku, a Pakistan nigdy nie był ostoją demokracji i praw człowieka.
A jak idziesz to sklepu widzisz cenę to człowiek się zastanawia czy kogoś nie powaliło. Zaś w ciucholandi za parę złoty koszula. Różnica taka że może pożyje trochę krócej i nie ma loga znanej marki xD
Określenie "marki odzieżowe" już samo w sobie jest trochę eufemizmem, tak naprawdę to są w przeważającej większości marki modowe. I cały ten biznes jest zaprzeczeniem jakiejkolwiek ekologii, polega przede wszystkim na produkcji niepotrzebnych rzeczy.
Na czym polega różnica?
Firmą