Policjant nie wpuścił posłanek KO do strefy zamkniętej. Usłyszał zarzuty karne.
Prokuratura najpierw odmówiła wszczęcia śledztwa, a potem je umorzyła. Jednak po zmianie władzy nastąpił nagły zwrot. Ten sam prokurator wrócił do sprawy i skierował do sądu akt oskarżenia. Tomasz Waszczuk nie ma sobie nic do zarzucenia xd
Kowal13 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 63
- Odpowiedz
Komentarze (63)
najlepsze
To jest zabawne, bo ja pokazywałem paszport i wjeżdżałem bez problemu do strefy zamkniętej na argument "jadę do przyjaciółki" albo "jedziemy na wódkę do kumpla" ¯\(ツ)/¯
(wówczas nie miałem ważnego DO, ale to nie ma znaczenia, jedno i drugie jest legalnym dokumentem tożsamości w PL)
Nie wiem, co
@winsxspl: Ówczesny rząd po prostu nie chciał świadków z mocą sprawczą czy choćby większą zdolnością rozpowszechniania informacji. Za artykułem:
¯_(ツ)_/¯
Czegoś tu nie rozumiem. Albo prokurator i policjant złamali prawo i należałoby postawić zarzuty temu i temu albo było to zgodne z prawem i nikt nie dostaje zarzutów.
Miało być inaczej niż gazowanie posłów przez policję za pis, a wygląda tak samo.