Błagała o podłączenie wody. Dowiedziała się, że wyburzają lokal
Z wiadrem pełnym wody po schodach na pierwsze piętro. Nawet kilka razy dziennie. Tak wygląda codzienność 58-letniej pani Bożeny mieszkającej w Łodzi. Kobieta półtora roku temu dostała lokal z urzędu miasta, w którym nie ma wody, łazienki ani ubikacji.
Kolekcjoner_dusz z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 83
Komentarze (83)
najlepsze
Więc od strony prawnej to może być okej, nie doszło do zmiany warunków umowy. Nawet jeśli wynajmujesz komuś lokal to można to przecież rozwiązać tak, że umowy o prąd, gaz itp są na najemcę.
Z założenia tego typu lokale mają pełnić funkcje pozwalające na minimum egzystencji, czyli nocleg, ogrzanie się, możliwość przygotowania posiłku.
To co gdzieś znalazłem na temat obniżonego standardu:
Bez bieżącej wody i bez ścieków.
Wodę pobieram z dworu a kibel też na dworze.
I tyle wystarczy ludziom nieporadnym życiowo a tych naciągaczy mieszkań socjalnych odstraszy.
To już pokazał przykład z Poznania gdzie za brak opłat czynszu eksmitowano do osiedli kontenerów z kiblem i prysznicem w środku a w nim CH mieli przedpłaconą wodę i przedpłatowy prąd.
Nagle po roku się okazało że MAMY
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez moderatora